Pogoń Szczecin przegrała kolejny mecz. Tym razem 1:2 u siebie z Górnikiem Zabrze, który po tym spotkaniu został liderem. Portowcy nadal nie potrafią wygrać u siebie i mają tylko 8 punktów na koncie. Są tuż nad strefą spadkową. Po roku bez gola dla Pogoni przełamał się Łukasz Zwoliński.
Trybuny nie wypełniły w takim stopniu, jak to bywało ostatnio w tym sezonie. Ale to też w pełni zrozumiałe. We wtorek Pogoń odpadła z Pucharu Polski z pierwszoligową Bytovią Bytów. Na trybunach pojawiły się małe transparenty: "Stolar - zamiast dzwonić do Robaka, czepiliście się Zwolaka. Jego miejsce jest dziś w sieci, niech instagram go oświeci", "Mroczek ciągle mydlisz ludziom oczy, nas tu już nic nie zaskoczy. Dalej głaszczcie się po plecach, w I lidze będzie heca" oraz "Skorża 100 % poparcia".
Trener Maciej Skorża, który wydaje się mieć wciąż poparcie zarządu i kibiców, namieszał trochę w składzie. Kapitanem został Łukasz Załuska, który w Szczecinie jest od lata. Szansę od 1. minuty dostał także w środku pola Mate Tsintsadze, a na szpicy zagrał Marcin Listkowski. Bardzo silnie wyglądała nasza ławka rezerwowych, na której siedzieli Kort, Murawski, Delew czy Zwoliński.
Goście wyglądali lepiej na początku spotkania. Dopiero w 11. minucie po kontrze Pogoń zagroziła po raz pierwszy bramce Górnika. Lewą nogą strzelał David Niepsuj. Za chwilę po rzutach rożnych i wolnych niebezpiecznie zrobiło się pod bramką gospodarzy. Odpowiedział niecelnie z woleja Kamil Drygas, a w sytuacji sam na sam pomylił się Adam Gyurcso. W 32. minucie czujność zachował Załuska po strzale Kurzawy.
W 42. minucie jeden z graczy Górnika dotknął piłkę ręką w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę. Zmarnował ją jednak Gyurcso...Ostatnim akcentem pierwszej połowy była niezła akcja i strzał Listkowskiego.
Druga połowa zaczęła się od mocnego strzału Tsintsadze, który zblokował... Drygas. Okazja zemściła się po chwili. Rzut rożny dla Górnika, ogromny kocioł tuż przed bramkarzem i ładny strzał głową Wieteski. Po tym golu Portowcy zaczęli mocniej naciskać na gości, wykonywali sporo wślizgów i coraz mocniej zagrażali bramce Loski. W 64. minucie mogło być 2:0 po stracie piłki przez Piotrowskiego. Angulo uderzył jednak nad bramką. Pomocnik Pogoni zanotował słaby występ, a kolejne jego złe podanie we własnym polu karnym kosztowało gospodarzy drugiego gola.
Na 10 minut przed końcem szansę na kontaktowego gola miał Łukasz Zwoliński. Nie poradził sobie jednak z bramkarzem po dobrym podaniu Dawida Korta. Pomocnik za moment nieźle uderzał na bramkę, ale znowu górą był Loska. Zabrzanie, mimo statusu beniaminka, grali jak rutynowany zespół. Kiedy trzeba naciskali, kiedy brakowało sił dawali pograć Portowcom. Ci z kolei przy wielu sytuacjach zachowywali się bardzo nerwowo. Trafili do siatki dopiero w 89. minucie. Centrę z rzutu rożnego Nunesa świetnie na gola zamienił na bliższym słupku Zwoliński, którego kibice solidnie wygwizdali, gdy pojawił się na murawie. Do wyrównania, niestety, nie udało się już doprowadzić, choć kończyliśmy mecz w przewadze.
Dyrektor sportowy Pogoni, Maciej Stolarczyk, zapewniał przed meczem, że nawet w przypadku porażki trener Skorża zachowa swoją posadę. Pytanie tylko, czy sam szkoleniowiec ma plan na wyjście Pogoni z kryzysu.
Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1:2 (0:0)
Bramka: Zwoliński (89) - Wieteska (51), Kądzior (65).
Pogoń: Załuska - Niepsuj, Dwali, Rapa, Nunes - Formella (58 Delew), Tsintsadze, Piotrowski (65 Kort), Gyurcso, Drygas - Listkowski (63 Zwoliński).
Górnik: Loska - Wieteska, Suarez, Koj, Kądzior (77 Olszewski), Matuszek, Żurkowski, Kurzawa, Angulo (90 Wolniewicz), Ł. Wolsztyński (61 Urynowicz).
Żółte kartki: Nunes, Rapa - Ambrosiewicz.
Czerwona kartka: Ambrosiewicz (90, Górnik, druga żółta).
Widzów: 4548.
Sędziował: Krzysztof Jakubik.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?