Od dłuższego czasu sąsiedzi drą ze sobą koty. Jej przeszkadza bałagan na jego podwórku, który tworzą stosy drewna.
– Jak to wygląda? Za każdym razem, kiedy patrzę przez okno, widzę ten obrazek – opowiada pani Wanda. – Poza tym jego drewno uszkodziło mój garaż.
On twierdzi, że sąsiadce się nudzi i dlatego szuka sprzeczki.
– Rozbudowuję dom i te materiały są mi potrzebne – tłumaczy. – Posprzątam kiedy tylko skończę remont.
Spór mieli zażegnać strażnicy miejscy, wielokrotnie wzywani na Pogodno.
– My nie jesteśmy od rozwiązywania konfliktów sąsiedzkich – wyjaśnia Andrzej Panecki, rzecznik Straży Miejskiej. – Jeżeli ktoś składuje drewno czy inne materiały budowlane na swoim terenie, to jego sprawa. My możemy interweniować dopiero wtedy, gdy popełni wykroczenie.
Taka sytuacja miała miejsce tylko raz.
– Miałem daszek azbestowy, pod którym trzymałem potrzebne rzeczy. Na prośbę sąsiadki przyjechały odpowiednie służby i kazali mi zlikwidować zadaszenie. Zrobiłem to od razu – tłumaczy Zbigniew Bartkowiak.
Konflikt między sąsiadami znany jest również Wincentemu Greli, przewodniczącemu Rady Osiedla.
– Ludzie z rady wielokrotnie byli tam wzywani – informuje Grela. – Ale żadnych większych nieprawidłowości nie znaleźliśmy. Uważam, że i pani Olczak, i pan Bartkowiak sami szukają konfliktu. Wykazują brak racjonalnego podejścia do sprawy.
Tego samego zdania jest Andrzej Panecki.
– Powinni problem rozwiązać między sobą, usiąść i spokojnie pogadać – twierdzi.
Zwaśnione strony nie zamierzają skorzystać z tych rad.
– Jak rozmawiać z kimś, kto jest bardzo wulgarny? – żali się mieszkanka Konopnickiej.– Nie czuję się winny i nie będę z nikim rozmawiał – odpowiada sąsiad.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?