Sklep spożywczy przy ulicy Chopina 22 był chętnie odwiedzany przez mieszkańców osiedla. W nocy z soboty na niedzielę strawił go ogień.
– Niewiele da się uratować – mówi Jarosław Doręda, właściciel sklepu. – Spłonęło prawie wszystko.
Gdy o 2 w nocy dostał wiadomość, że płonie jego sklep, zerwał się z łóżka. Na miejscu okazało się, że niewiele da się uratować.
– Co się nie spaliło, to zalała woda –mówi pani Danuta, sprzedawczyni.
Właściciel nie ma pojęcia, kto mógł podpalić jedyne źródło jego utrzymania.
– Planuję odbudować sklep –mówi Jarosław Doręda. – Nie nastąpi to jednak prędko, bo lokal nie był ubezpieczony.
Następnej nocy spłonął kolejny sklep, zaledwie 100 metrów dalej. Pani Ewa Kundo spędziła całą noc pilnując resztek dobytku.
– Spłonęło wszystko – mówi właścicielka. – Całe szczęście, że tego dnia nie było w środku wiele zwierząt. Zginął tylko królik, cztery chomiki i 200 rybek.
Podobnie jak właściciel spalonego dzień wcześniej sklepu, pani Ewa Kundo nie ma nawet podejrzeń, kto mógł to zrobić.
– Myślałam, że wszyscy mnie tu lubią – mówi. – Nawet okolicznym pijaczkom dawałam czasem jakieś pieniądze, żeby mieć z nimi spokój.
Jej sklep był na szczęście ubezpieczony.
– Wątpię jednak by pieniądze z PZU pokryły całość strat – mówi właścicielka.
Wskazuje na lampy w pobliżu, które nie świecą od miesięcy.
– Wieczorem jest tu bardzo ciemno. Podpalaczowi nie było trudno nie zwrócić niczyjej uwagi – mówi.
Michał Krupski ze straży pożarnej jest pewien, że pożar obu sklepów to nie przypadek.
– Charakter pożaru wskazuje na to, że były to podpalenia.
Policja rozpoczęła już śledztwo.
– Pobraliśmy próbki substancji, która być może posłużyła sprawcy do wzniecenia ognia – mówi Elżbieta Świerzewska z Komendy Miejskiej Policji. – Wyślemy ją do laboratorium.
Mieszkańcy okolicznych domów, którzy przyglądają się pogorzelisku, o wszystko oskarżają podopiecznych pobliskiego ośrodka opiekuńczego.
– Moja sąsiadka została napadnięta przez jednego z tych chłopców – mówi Elżbieta Rykiel. – Trzy tygodnie temu mojemu synowi wracającemu z rekolekcji grożono nożem. Tu jest naprawdę niebezpiecznie.
Mieszkańcy próbują pocieszać panią Kundo. Namawiają by odbudowała i otworzyła sklep ponownie.
– Gdzie będziemy kupować jedzenie dla zwierząt? – pyta jeden z nich.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?