Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Plac zabaw na parkingu

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
Małe dzieci bawią się obok jeżdżących aut. Urzędnicy nie potrafią załatwić problemu.

Na ulicy Komuny Paryskiej nie ma gdzie wychodzić z dziećmi. W okolicy mało jest placów zabaw, a te które istnieją są zdemolowane i niebezpieczne. Nie ma też gdzie parkować. Kierowcy stawiają auta nawet na trawniku, czym narażają się na wysokie mandaty. Utwardzany plac stał się polem walki między rodzicami a właścicielami samochodów.

Od dwóch lat kierowcy używają go jako parkingu. Równocześnie bawią się na nim dzieci i odpoczywają ludzie starsi.

- Samochody parkowane są przy ławkach, z których nie da się korzystać – mówi pani Marzena z ulicy Komuny Paryskiej. - Któregoś dnia jeden z kierowców wjeżdżając z dużą prędkością na boisko omal nie potrącił mojego dwuletniego syna.

Przed wjazdem na boisku stoi zakaz wjazdu.

- Niestety nie jest przez nikogo respektowany – mówi pani Marzena.
Wielokrotnie interweniowała do Straży Miejskiej i Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych, który zarządza tym terenem.

- Rok temu po interwencji w Straży Miejskiej dowiedziałam się, że znak stojący przed wjazdem na boisko jest niezgodny z przepisami – mówi pani Marzena.

Po zgłoszeniu sprawy do ZBiLKu przed boiskiem postawiono nowy znak. Wkrótce został zamalowany.

- Wymieniono znak na niezgodny z przepisami – mówi pani Marzena. – Jednak w ciągu kilku dni zamalowano także ten znak.

Pani Małgorzata Wachowiak Ze ZBiLKu wskazuje na drugą stronę medalu.

- Gdy przechodzę tamtędy popołudniu widzę sporo zaparkowanych aut. Problem polega na tym, że kierowcy z okolicy nie mają gdzie parkować.

- Parkują tu wszyscy – mówi Kamil Naczerski, student i kierowca z ulicy Komuny Paryskiej. – Trudno oczekiwać, bym miał się stąd wynieść, bo ktoś chce tutaj wyprowadzać dzieci

- Poza tym ten plac nie nadaje się do zabawy dla dzieci – mówi pan Bogdan, kierowca z ulicy Komuny Paryskiej. - Jest wyłożony asfaltem. Jeśli dziecko się tu przewróci, może zrobić sobie krzywdę. Od zabawy są place zabaw.

Problem w tym, że i tych na dzielnicy brakuje. Tak samo jak parkingów.

- Rzeczywiście okoliczne budynki należące do wspólnot i spółdzielni nie mają placów zabaw – mówi Małgorzata Wachowiak.

Matki z okolicy wybierają więc plac na miejsce zabaw swoich pociech.

- Obok są ławki, więc można usiąść, porozmawiać i jednocześnie pilnować dziecka – mówi Katarzyna Wora, matka 3-letniego Miłosza. – Problemem są te auta, które urządzają sobie slalom między bawiącymi się dziećmi.

Mieszkańcy zwrócili się o rozstrzygniecie problemu do Urzędu Miasta. Uznano jednak, że rozwiązanie problemu należy do kompetencji ZBiLKu.

- Część wjazdu na plac i samego placu należy do spółdzielni mieszkaniowej Dąb – mówi Małgorzata Wachowiak. – Przemyślimy więc przekazanie placu mieszkańcom.

- Nawet gdyby dawano nam Jasne Błonie nie jest oczywiste czy weźmiemy – mówi zastępca prezesa ds. eksploatacji Marek Nielek. – Najlepiej by było, gdyby to ZBiLK wybudował parking albo plac zabaw a my ponieślibyśmy część kosztów. Nie będziemy niczego budować, żeby korzystali mieszkańcy budynków komunalnych.

Do czasu gdy urzędnicy nie dogadają się w sprawie przyszłości placu, pozostanie takim jakim jest.

- Chyba, że wcześniej wydarzy się tragedia – mówi Katarzyna Wora. – Bo do tej pory wszystkim brakuje wyobraźni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto