– Rano, jak co dzień, wyszłam do pracy. Zamarłam, bo przed domem nie było mojego autka – żali się nasza Czytelniczka, pani Ania. – Za to wokół było pełno szkła. Byłam przekonana, że go ktoś ukradł. Koszmar.
Sprzed domu Czytelniczki zniknął nowiutki ford fiesta. Stało się to w nocy z 17 na 18 października.
– Nie wiedziałam co mam zrobić – opowiada pani Ania. – Kiedy chciałam zadzwonić na policję, pojawił się radiowóz.
Policjant od razu pomógł zdenerwowanej kobiecie. W centrali zgłosił kradzież auta.
– Byłem bardzo zdziwiony, że zginęła fiesta – mówi sierżant Jakub Czerwiński. – Generalnie fordów nie kradną. To było coś dziwnego.
Policjant podejrzewał, że samochód mógł trafić na policyjny parking. Jednak w centrali nie uzyskał potwierdzenia. Zabrał więc poszkodowaną kobietę na poszukiwania zguby.
– Objechaliśmy prawie całą dzielnicę – opowiada poszkodowana. – Ale nie liczyłam na to, że gdzieś znajdziemy mój samochód.
Po godzinie poszukiwań odezwał się radiotelefon sierżanta. Okazało się, że fiesta stoi jednak na strzeżonym parkingu policyjnym.
– Kamień mi spadł z serca – cieszy się pani Ania. – Od razu się uspokoiłam, ale czemu tak długo to trwało?
Okazało się, że ok. północy ulicą Ku Słońcu szedł pijany, 22-letni żołnierz. Z niewiadomej przyczyny
wybił w fieście dwie szyby. Tylną i boczną. Ktoś powiadomił policję.
– Policjanci znaleźli zakrwawionego chłopaka siedzącego na ulicy parę metrów dalej – opowiada starszy chorąży Andrzej Dec z Żandarmerii Wojskowej w Szczecinie. – Żołnierz był tak pijany, że nie potrafił nawet powiedzieć, jak się nazywa.
Żeby przesłuchać żołnierza trzeba było poczekać aż wytrzeźwieje.
– Mężczyzna twierdzi, że nic nie pamięta. Nie wie czemu zniszczył samochód – mówi Andrzej Dec. – On sam ma pociętą rękę.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?