Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po tragicznym wypadku w Daleszycach, w którym zginęła kobieta i jej córka. Znamy nowe ustalenia policjantów

Michał Nosal
Michał Nosal
Na miejscu niedzielnej tragedii w Daleszycach
Na miejscu niedzielnej tragedii w Daleszycach Dawid Łukasik
Passat zjechał na chodnik, którym szła czteroosobowa rodzina i śmiertelnie potrącił kobietę oraz jej 4-letnią córeczkę – tak według wstępnych ustaleń policjantów wyglądał niedzielny wypadek w Daleszycach. Policjanci zatrzymali trzech pijanych mężczyzn. Ustalają, który z nich kierował.

O wypadku, o którym informowaliśmy w niedzielny wieczór, w poniedziałek głośno było we wszystkich ogólnopolskich mediach. Przypomnijmy, tragedia wydarzyła się około godziny 18.30 na ulicy Kościelnej w Daleszycach w powiecie kieleckim. Od strony Górna jechał czarny volkswagen passat na niemieckich tablicach rejestracyjnych. Jak mówili policjanci, w pewnym momencie auto zjechało na lewą stronę drogi.

Ojciec odciągnął synka

- Z pierwszych ustaleń wynikało, że samochód zjechał na chodnik, którym szło małżeństwo z dwójką dzieci. Samochód potrącił 38-letnią kobietę i 4-letnią dziewczynkę. Ociec zdążył odciągnąć chłopca – relacjonował w poniedziałek młodszy aspirant Damian Janus z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

- Ten passat nie jest już najnowszy. Podobno nawet na Rynku było słychać, że kierowca go nie oszczędza. A potem przerażający krzyk – opowiadała „Echu Dnia” mieszkanka Daleszyc.

Samochód nie zatrzymał się na miejscu wypadku. Odjechał. Do akcji ruszyły służby, między innymi śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ale 38-latka i jej mała córeczka nie przeżyły potrącenia.

Trzy osoby zatrzymane
Policjanci zaczęli poszukiwania samochodu i tych, którzy nim jechali. Ludzie tłumnie zbierający się przy taśmach odgradzających miejsce tragedii powtarzali sobie, że w samochodzie było trzech pijanych mężczyzn.

- Wezwany został przewodnik z psem topiącym, jednak informacje zebrane przez policjantów na miejscu wypadku wystarczyły, by szybko doszło do zatrzymań. Passat znajdował się na posesji przy jednej z pobliskich ulic. Policjanci zatrzymali notowanego wcześniej 39-latka. Samochód to własność jego krewnego, który zapewniał, że auto zostało wzięte bez zgody – tłumaczył podkomisarz Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.

W chwili zatrzymania 39-latek miał 3 promile alkoholu w organizmie. Krótko później zatrzymani zostali 35-latek, który wydmuchał 4 promile oraz 33-latek od którego także czuć było alkohol, ale odmówił dmuchnięcia w alkomat.

Dokładnie sprawdzą krew
- Będziemy ustalać, który z nich siedział za kierownicą, gdy doszło do tragedii. Wszystkim mężczyznom pobrano krew do badania na zawartość alkoholu, dodajmy badania retrospektywnego, czyli takiego, które pozwoli określić stężenie alkoholu w organizmach mężczyzn w czasie, gdy doszło do wypadku – tłumaczył Damian Janus i dodawał, że krew zostanie także przebadana na obecność narkotyków.

Przesłuchanie zatrzymanych będzie możliwe dopiero kiery wytrzeźwieją. Ciała kobiety i dziewczynki zostały zabezpieczone do sekcji.

Stop pijanym kierowcom
od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto