Pijaństwo, awantury, załatwianie potrzeb na schodach. Jak poradzić sobie z awanturującymi sąsiadami?

Celina Wojda
[email protected]

Pani Katarzyna Duda od kilku lat zmaga się ze swoimi sąsiadami.

– Istny koszmar. Ciągłe pijaństwo, awantury, niszczenie klatki schodowej i załatwianie swoich potrzeb fizjologicznych na schodach! – opisuje nasza Czytelniczka. – Mieszka tu wiele spokojnych rodzin, ale przez jedną rodzinę nasza klatka jest meliną – dodaje.

Podobnych skarg na tzw. trudnych lokatorów Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie ma sporo. Mieszkańcy skarżą się na sąsiedztwo osób, które nie płacą czynszu, urządzają libacje alkoholowe czy niszczą budynki służące wszystkim mieszkańcom.

– Nie prowadzimy statystyk dotyczących tzw. uciążliwych lokatorów – mówi Tomasz Owsik – Kozłowski, rzecznik prasowy ZBiLK. – Jednym z powodów jest fakt, że często mamy do czynienia z konfliktami sąsiedzkimi, w które z zasady ZBiLK się nie angażuje. Zdarzają się sytuacje, że sąsiedzi skarżą na siebie miesiącami i oczekują od ZBiLK rozwiązania sprawy. W takich niejednoznacznych przypadkach nie możemy stawiać się w roli sądu i przyznać racji jednej ze stron, nie posiadając żadnych dowodów na potwierdzenie opisywanych przez sąsiadów sytuacji – dodaje.

Brud, smród i alkohol

Wszystkie przypadki trudnych lokatorów wyglądają podobnie. Zazwyczaj wiąże się to z problemem alkoholowym lokatora. A to dla sąsiadów oznacza ciągłe awantury, dewastacje klatki schodowej i często niechcianych i podejrzanych ludzi. – Sąsiad z góry spędza mi sen z powiek – mówi pani Teresa Nowacka. – Mieszkanie w którym „mieszka” jest istną meliną, w której odbywają się ciągłe libacje. Mało tego, mieszkanie jest tak zapuszczone, że stało się wylęgarnią robactwa! Przez rury kanalizacyjne robaki przechodzą do innych mieszkań, a jak ten pan otworzy drzwi to cała klatka śmierdzi – żali się kobieta.

Z kolei u pani Moniki, która mieszka w Dąbiu, sąsiedzi załatwiają swoje potrzeby w piwnicach lub na klatce. – Podejrzane typy regularnie włamują się do naszych piwnic i tam urządzają sobie wychodek. Śmierdzi tak, że człowieka bierze na wymioty jak tam wchodzi. W dodatku całe ściany są czymś obsmarowane i odstraszają – opowiada kobieta.

Brak higieny i nieoglądanie się na innych to nie wszystko, co potrafią zrobić tzw. trudni sąsiedzi. Niektórzy są zdolni do złośliwych zachowań, które naprawdę trudno racjonalnie wyjaśnić.

Co można im zrobić? Niewiele

– Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych zajmuje się zarządzaniem zasobem mieszkaniowym Gminy Miasto Szczecin. ZBiLK nie ma uprawnień służb porządkowych, interwencyjnych, jak np. policja czy straż miejska. Jedynym narzędziem danym nam przez ustawodawcę jest zapis dotyczący możliwości ubiegania się na drodze sądowej o wyrok eksmisyjny poprzedzony wypowiedzeniem umowy najmu – mówi Tomasz Owsik – Kozłowski. – Proszę zwrócić uwagę, że ustawa daje możliwość dochodzenia swoich praw także samym mieszkańcom – o eksmisje nie musi ubiegać się tylko ZBiLK – dodaje.

ZBiLK może jeszcze zgłosić się po pomoc do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, aby swoją opieką objął rodzinę, w której dzieje się źle i podjął odpowiednie kroki. Istnieje również możliwość zwrócenia się do policji lub straży miejskiej o specjalny nadzór nad danymi mieszkańcami. To jednak z reguły nie rozwiązuje problemu, a co najwyżej nieco go łagodzi. A sąsiedzi trudnych lokatorów muszą swoje piekło znosić dalej.

– W praktyce sami, w granicach ustalonych prawem, staramy się wpłynąć na takiego mieszkańca, opisując mu możliwe konsekwencje działań czy np. zgłaszając sprawę na policję. Ostatecznością jest wkroczenie na drogę sądową, uzyskanie wyroku i eksmisja. Taka sytuacja była np. kilka miesięcy temu w mieszkaniu przy ulicy Broniewskiego czy ostatnio przy ul. Powstańców Wielkopolskich – zauważa rzecznik.

Stwórzmy kodeks

Wspólnie z Wami chcielibyśmy stworzyć kodeks dobrych obyczajów sąsiedzkich. Co, Waszym zdaniem, powinno się w znaleźć?

Napiszcie do nas na adres [email protected].