Jest jak kompozytor, dyrygent, nawet reżyser. Dobiera muzykę, projektuje stroje, wymyśla układ taneczny, także scenografię.
– Moją wyobraźnię ograniczają jedynie trudności finansowe i techniczne – mówi Adam Pilarski, który 10 grudnia otrzymał tytuł najlepszego choreografa w Polsce.
Jak to się robi? Niby proste. Pomysł wpada niechcący. Szczegół podpatrzony w filmie, ciekawa nuta przypadkowej melodii, intrygująca rozmowa i gotowe. Pół roku wytężonej pracy wystarczy, żeby powstał spektakl, który podbija cały świat. Choć z drugiej strony, to aż pół roku trzeba, żeby stworzyć zaledwie 4-minutowe show. Kiedy pomyślimy, że w ciągu roku powstaje ich 45, a twórcą jest jedna osoba, wtedy uświadomimy sobie fenomen Pilarskiego.
– Od pomysłu do zapierającego dech w piersiach występu, długa jest droga. Przesłuchuję tysiące płyt. Łączę różne style muzyczne, np. muzykę filmową z dyskotekową. Czasem czuję się jak kompozytor – opowiada choreograf.
Potem projektuje stroje. Pracuje z tancerzami nad układem i obmyśla elementy scenografii – często ich realizacja wymaga pomocy specjalistów i ciężkiego sprzętu.
Dla przykładu, do występu, który wywalczył w Mikołajkach pierwsze miejsce w kategorii zespołów młodzieżowych w stylu Street Dance Show (aktualni wicemistrzowie świata) połączył muzykę z filmu „Mortal Kombat”, „Upiór w operze”, hip hop i rock. Następnie przyprawił błyszczącymi, biało-srebrnymi strojami i wielką stalową klatką, w której zamknął tancerzy.
– Tancerze w pojawiają się na scenie w klatce. Są w samych slipach. Mają być symbolem męskiego nieokrzesania. Klatkę otaczają kobiety. Pomimo kontroli, w końcu przychodzi czas na wyrwanie się z damskiego nadzoru. Panowie idą swoją drogą. Zaczynają dominować nad płcią piękną, aż panie (tancerki) trafiają do tej samej klatki – opowiada o pokazie Adam.
Nie chce dokładnie interpretować całego występu. To pozostawia publiczności.
Adam Pilarski w roli instruktora tańca nowoczesnego sprawdza się od 1987 roku. Dwa lata później dostał nagrodę za wyjątkową śmiałość w tworzeniu. Był pierwszym, który przełamał tabu tańca, ze pokazów w stylu „kwiatuszki”, na wzór amerykańskich teledysków. Wtedy też otworzył z żoną – Anetą Pilarską Studio Tańca „Paa”. Dziś prawie 500 dzieciaków korzysta z ich wiedzy. Jego uczniowie bez problemu trafiają na deski teatrów muzycznych. W ciągu 17 lat tancerze z „Paa” zdobyli 200 tytułów mistrzowskich, nie licząc nagród za czwarte miejsca. Ile choreografii stworzył Pilarski, tego sam nie jest w stanie zliczyć. W grę wchodzą setki!
– Bywa srogi, ale dzieciaki to lubią. Chcą odnosić sukcesy. Wiedzą, że jak mistrzostwo świata, to tylko z wymagającym trenerem i tylko z Adamem Pilarskim – mówi Ania Graca, mama 11-letniej Magdy, wychowanki Studia Tańca „Paa”.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?