MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nie chcemy po nich sprzątać

Redakcja
Rzucają śmieci, niedopałki i butelki po piwie na teren swoich sąsiadów. Kiedy ktoś im zwraca uwagę, odzywają się w sposób wulgarny i niczym się nie przejmują.

Konflikt przy ul. Chłopskiej trwa od kilku lat. Problem z lokatorami jednego z budynków mają nie tylko ich bezpośredni sąsiedzi, ale także mieszkańcy innych domów.

– Ich komórka stoi 27 cm na moim terenie – mówi Irena Ptak-Wróblewska z domu nr 33a. – Ktoś wyjął słup graniczny z mojego płota i płot się przewrócił. Teraz jest częściowo rozebrany. Rzucają na moją stronę śmieci. Zrobili sobie wysypisko. Kiedyś palili papierosy i rzucali pety na moje podwórko. Zebrałam pół wiadra. Znalazłam też butelki po piwie. Jak im zwróciłam uwagę, to mnie wyzwali od najgorszych.

W domu nr 34 mieszkają trzy rodziny. Wszystkie mają takie samo prawo korzystać z podwórka, jednak lokatorzy spod numeru jeden zachowują się tak, jakby mieszkali tu sami. Zdarza im się zastawić całe podwórko samochodami i skrzynkami z kwiatami.

– Na zakupy jeżdżę z małym wózkiem, bo nie mam siły nosić ciężarów –mówi pani Anna Kościesza. – Nie mogę podjechać z wózkiem do domu, bo chodnik jest zastawiony. Zostawiam wózek na ulicy i wnoszę zakupy po trochu. To bardzo męczące. Jestem starszą osobą.

Na podwórku jest komórka. Nie ma żadnego właściciela, więc wszyscy lokatorzy chcieli z niej korzystać. W rzeczywistości korzystają z niej tylko osoby z jednego lokalu. Wrzucają do niej kartony, resztki po jedzeniu i inne rzeczy. W komórce zalęgły się szczury. Jeden kiedyś skoczył na panią Annę. Od tej pory boi się tam wchodzić.

Kolejnym problemem są śmieci.

– Ogród jest podzielony między wszystkich lokatorów, a oni wysypują śmieci do naszych ogródków – skarży się pani Anna. – Rośnie nam wysypisko śmieci. Hodują róże, a piach wrzucają pod dom. Jak deszcz pada, to robi się błoto i leci do piwnicy. Kratka ściekowa była zarzucona śmieciami. Całkowicie rozebrali bramę, którą mój mąż z sąsiadem osobiście robili. Jakim prawem? Próbowaliśmy zainteresować tą sprawą administrację, ale nam powiedzieli, że nic nie mogą zrobić. Musimy się dogadać z sąsiadami. Jak mamy się dogadać, jak oni nam pięściami wygrażają?

Po naszych telefonach sytuacją mieszkańców ulicy Chłopskiej zainteresowała się administracja TBS „Prawobrzeże”, zarządca budynku i policja.

– Zobaczymy co tam się dzieje – mówi Kazimierz Tokarz, administrator. – Napiszę pismo do Straży Miejskiej i razem pojedziemy, żeby sprawdzić jak wygląda sytuacja. Trzeba sprawdzić co się dzieje z tą komórką i płotem.

Policja też zamierza zareagować.

– Wyślemy tam dzielnicowego, żeby zbadał sytuację – mówi aspirant sztabowy Jarosław Fibich z komisariatu w Dąbiu. – Dzielnicowy powinien porozmawiać z osobami, na których się skarżą sąsiedzi. Jeżeli to nie pomoże, to mieszkańcy mogą zgłosić ustną skargę na policji, bo takie sprawy są ścigane z oskarżenia prywatnego.

Policja przekazuje sprawę do sądu. Przed sądem trzeba udowodnić, że miała miejsce realna groźba. Zawiadomienie o groźbach karalnych składa się do dyżurnego.

Wkrótce przekonamy się czy reakcja zarządcy budynku i policji zapewni mieszkańcom ulicy Chłopskiej spokój i bezpieczeństwo.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto