Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie chcą odejść z Karpiej

Redakcja
W marcu mieli zapłacić za cały rok dzierżawy działek. W kwietniu otrzymali wypowiedzenia umów i nakaz opuszczenia działek latem. Wywalczyli, że zostaną do grudnia.

Mieszkańcy Podjuch gospodarują na działkach całymi rodzinami.

– Serce się kraje, bo tyle tu włożyliśmy naszego zapału, a teraz zbywają nas kwitkiem - mówi Janina Wajszczak.
Działka Janiny Wajszczak to piękny teren, na którym rosną okazałe tuje i cisy.

– To marysieńki, zasadziłam je 14 lat temu. Zabrałam je z miejsca, w którym pochowana jest moja mama. Cis ma ponad trzydzieści lat.

O tym, że ma powstać w tym miejscu dom kultury wiedzieli od dawna. Działkowcy zbulwersowani są jednak, że tak nagle dostali wezwania o opuszczeniu tego terenu.

– Jak to możliwe, że jeszcze w marcu kazali nam zapłacić za rok z góry, a za miesiąc dostaliśmy wezwania, że mamy oddać nasze działki - dziwi się Danuta Lech. – Tak się nie robi.

Jeszcze bardziej dziwi ich, że każdy z działkowców dostał inny termin opuszczenia terenu.

– U niektórych to kwiecień, ale u mnie listopad - mówi Janina Wajszczak. Działkowcy opowiadają, że niektórzy wpadli w szał i demolowali dobytek. Mieli przecież usunąć wszystko to, co do tej pory zrobili własnymi rękami. Kilku starszych ludzi podupadło na zdrowiu.

Postanowili się skrzyknąć i napisać do prezydenta miasta list w obronie swoich działek.

– Nie jesteśmy przeciwni, żeby powstał tu dom kultury, ale chcemy mieć gwarancję, że zostanie zbudowany - mówią działkowcy. Wiedzą doskonale, co dzieje się z opuszczonymi przez innych działkowców terenami.

– Na takim niezagospodarowanym terenie zbierają się menele i robią sobie hotele - mówi Wajszczak. – Widać porzucone meble, porozrzucane butelki.

- Budowę domu kultury uchwalono w styczniu 2005 r. – mówi Sebastian Wypych z Urzędu Miasta. – W budżecie na 2007 r. i w wieloletnim planie inwestycyjnym przewidziano pieniądze na dokumentację i realizację inwestycji.

Mieszkańców boli to, że muszą opuścić ten teren tak nagle. Żałują, że nikt nie uprzedził ich kilka lat temu. Dzięki interwencji uzyskali zgodę, że będą mogli zostać tu do końca roku.

– Każdy z użytkowników będzie musiał złożyć pisemne oświadczenie, że do 31 grudnia 2007 r. opuści teren dobrowolnie. – mówi Sebastian Wypych.

Teren mają opuścić także wędkarze z Polskiego Związku Wędkarskiego w Podjuchach.

– Przecież jesteśmy społecznością, która ma tu swoje miejsce od pięćdziesięciu lat - mówi prezes związku, Stanisław Maculewicz. - Skoro ta działka ma być terenem rekreacyjno-sportowym, to nasz związek spełnia te funkcje.

Pan Stanisław dodaje, że wędkują tu całe rodziny i sami zagospodarowywali ten teren. Miasto ma jednak inne plany.

- Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie zgodził się na zbycie terenu przy ul. Żaglowej w zamian za działkę spełniającą podobne warunki - mówi Wypych. – Miejsce, gdzie teraz znajduje się siedziba Polskiego Związku Wędkarskiego zostało przekazane RZGW.

- Nie zgadzamy się z tą opinią i będziemy starali się, aby nasi wędkarze pozostali na tym terenie - mówi Stanisław Maculewicz.

Powstanie Domu Kultury uzależnione jest od dofinansowania przez Regionalny Program Operacyjny Województwa Zachodniopomorskiego. Termin rozpatrzenia wniosków nie jest jeszcze znany, ale prawdopodobnie stanie się to w pierwszym kwartale 2008 r. Wtedy budowa domu kultury rozpocznie się w 2009 r.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto