MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. #Styl życia: Szczęście rodem z Dalekiego Wschodu

MM Trendy
MM Trendy
MM Trendy. #Styl życia: Szczęście rodem z Dalekiego Wschodu
MM Trendy. #Styl życia: Szczęście rodem z Dalekiego Wschodu Sebastian Wołosz
Dla jednych medytacja jest relaksem, a joga gimnastyką. Inni traktują te praktyki religijnie. Jednych i drugich łączy dalekowschodni styl życia. Nawet jeśli każdy znajduje w Azji dla siebie co innego, wszyscy mówią jednym głosem: - Dzięki temu jesteśmy szczęśliwsi.

Tekst: Maciej Pieczyński / Foto: Sebastian Wołosz

- Czujemy bezkształtny strumień powietrza na czubku nosa. Myślom i dźwiękom pozwalamy swobodnie przepływać, nie oceniając ich - od tych słów rozpoczyna się instrukcja medytacji na XVI Karmapę, prowadzona w ośrodku buddyjskim Diamentowej Drogi. Nie oceniać, widzieć rzeczy takimi, jakimi są, bez emocji - to fundament dalekowschodniego stylu życia, niezależnie od tego, czy chodzi o zen, linię Karma Kagyu, jogę czy karate.

Joga i medytacja zamiast relanium

- Chcecie być dobrymi menedżerami? To znaczy, że musicie umieć zarządzać ludźmi. A to oznacza, że musicie ich dobrze znać. A żeby dobrze poznać drugiego człowieka, musicie najpierw dobrze poznać samych siebie, a do tego celu trzeba poznać i zapanować nad własnymi emocjami - usłyszała Lidia na zajęciach w liceum, na kierunku menedżerskim.

Gdy padła ta sentencja z ust prowadzącego, rezolutnie odezwał się chłopak z końca sali: - A ja znam miejsce, gdzie tego uczą!

- Okazało się, że chodzi o ośrodek medytacji buddyjskiej - wspomina Lidia Barszczowska. - Poszłam tam z koleżanką, sceptycznie nastawiona, z obawą, czy to przypadkiem nie jest jakiś nowy kościół. Okazało się inaczej. Medytacja buddyjska nauczyła mnie patrzeć na świat takim, jakim on jest, bez uprzedzeń i stereotypów. Bez chorej nieufności, obawy, że wszędzie wokoło czyha na mnie wróg, bez oczekiwań, że inni przyniosą mi szczęście. Większość ludzi

postrzega siebie jak tarczę, do której wszyscy strzelają: pretensjami, oczekiwaniami, wrogością. Buddyzm pozwala się z tego wyzwolić.

Jurek Jagucki w wieku dwudziestu kilku lat był nadpobudliwy, miał nerwicę. Psychiatra przepisał mu tabletki na uspokojenie.

- Ale ja wiedziałem, że musi być jakiś naturalny sposób - wspomina Jurek. Tym sposobem okazała się joga - relanium w naturze. Zaczął ją praktykować ponad trzydzieści lat temu. Został uczniem największego autorytetu wśród joginów - B.K.S Iyengara. Dziś prowadzi szkołę jogi, praktykuje też medytację zazen, skupioną na ćwiczeniu oddechu. Ma prawie siedemdziesiąt lat i sprawność dwudziestolatka.

- Każdy, kto prowadzi stresujący tryb życia, powinien chodzić na jogę przynajmniej raz w tygodniu - uważa Sonia Mrzygłocka, didżej. - Kiedy wychodzę z zajęć, czuję się lekka i odstresowana. Nawet jeśli to ciężka i bolesna praktyka, to uzdrawia.

Praktykami rodem z Dalekiego Wschodu zafascynowany jest też szczeciński poseł Arkadiusz Litwiński. - Filozofia zen pomaga mi w opanowaniu nerwów - mówi. - Uchodzę za osobę spokojną, ale zdarza mi się zdenerwować. I wtedy staram się te złe emocje przetrzymać, nie dopuścić do ich wybuchu, uświadomić sobie, że one nic pożytecznego mi nie dają. Próbuję też elementów medytacji. Poza tym zen zainspirowało mnie do spróbowania sił w łucznictwie, gdzie skupienie umysłu i powstrzymanie emocji jest szczególnie ważne.

- Jakiś czas temu kolega zaprosił mnie na wykład o buddyzmie - mówi Ewa Stachowiak, instruktorka fitness. - Po jego wysłuchaniu byłam w szoku. Okazało się, że do tej pory postrzegałam świat w buddyjski sposób, tylko o tym nie wiedziałam! Potem praktykowanie buddyzmu dało mi już konkretne metody osiągania szczęścia. Ewa wraz z Lidią medytują w szczecińskim ośrodku buddyzmu Diamentowej Drogi Linii Karma Kagyu. Medytacja w tym nurcie, jak mówią jej praktycy, to „stan całkowitego spełnienia, szczęścia, nieustraszoności i współczucia dla tych, którzy nie są w stanie tego doświadczać”. Ten stan jednak osiągnąć pomaga nauczyciel.

Od Bruce’a Lee do Buddy

Adrian Szyszka jest dziś instruktorem jogi. Ale jego drogę na Daleki Wschód można w zasadzie nazwać „szlakiem bojowym”. Nie zaczął jej bowiem od woli uspokojenia skołatanych nerwów, a od inspirowanej filmami z Bruce’m Lee przygody z karate.

- Miałem wtedy piętnaście lat i oczywiście na początku traktowałem tę dyscyplinę wyłącznie jako sztukę walki - mówi Adrian. - W miarę dorastania zrozumiałem, że oprócz sprawności fizycznej, karate wyrabia w człowieku cierpliwość, samodyscyplinę, walkę ze słabościami ciała i ducha. Tu nie chodzi o rywalizację, o to, żeby pokonać przeciwnika, być od niego lepszym za wszelką cenę. Takie podejście budzi frustrację. Dlatego w karate uczymy się skupienia na samodoskonaleniu, a nie na porównywaniu się z innymi.

Wszyscy czynni pasjonaci dalekowschodniego stylu życia podkreślają jego codzienny, pragmatyczny charakter, daleki od ideologii. Na fundamentalne pytanie „co wam daje buddyzm/joga/medytacja na co dzień?” odpowiadają konkretnie, bez koloryzowania i patosu.

- Pracuję jako księgowa. Dzięki medytacji nie patrzę na współpracowników jak na rywali, którzy chcą mnie wygryźć ze stanowiska, ale jak na potencjalnych przyjaciół - mówi Lidia. - Łatwiej się funkcjonuje, kiedy szukamy w ludziach czegoś pozytywnego - dodaje Ewa. - Buddyzm pomaga zrozumieć, że popełnianie błędów nie jest trwałą cechą człowieka, a czymś, czego może się on wyzbyć.

Powstrzymać rozproszenie umysłu

- Taka idea przyświeca medytacji niezależnie od tego czy jest to medytacja zazen czy Diamentowej Drogi. - Każdego dnia w naszych umysłach pojawiają się dziesiątki tysięcy myśli - mówi Jurek Jagucki. - Medytacja jest w pewnym sensie sztuką ich selekcji. Dzięki niej podczas rozmowy z drugim człowiekiem jestem w stanie skupić się na niej całym sobą. Kiedyś przez blisko trzy miesiące w Japonii, w buddyjskim klasztorze, medytowałem w odosobnieniu po kilkanaście godzin dziennie i doświadczyłem chwili, w której nie miałem ani jednej myśli. Czułem się jak w niebie! - W naszej kulturze ceni się podzielność uwagi - dodaje Adrian Szyszka. - Tymczasem dalekowschodnie praktyki uczą skupienia na jednej rzeczy. I to się przydaje w życiu, pozwala być bardziej dokładnym.

Koncentracja, której uczy medytacja, pomaga podczas jogi skupić się na konkretnej partii ciała, która jest właśnie ćwiczona.

- Na przykład stojąc na nogach koncentrujemy się na stopach - mówi Jagucki. - W jogicznej praktyce asan ten stan uważności jest bardzo istotny. Wydawałoby się, że dalekowschodni trend to głównie domena przedsiębiorców, polityków, ludzi żyjących w ciągłym stresie i potrzebujących relaksu, rozluźnienia emocji i odprężenia, uporządkowania myśli. Jednak nie tylko. - Na jogę i medytację przychodzą bardzo różni ludzie - mówi Jurek Jagucki. - Wszyscy szukają mniej więcej tego samego. W dzisiejszym świecie, który nas szarpie, rozprasza i napastuje wręcz różnymi ciekawostkami, przyjemnymi i nieprzyjemnymi, ludzie szukają po prostu chwili dla siebie. Oczywiście, niektórzy to odnajdują wyjeżdżając w weekend nad morze. Ale praktyki Dalekiego Wschodu sprawdzają się od tysięcy lat. I tam ludzie są szczęśliwi, niezależnie od zewnętrznych okoliczności.

Daleki Wschód w Szczecinie:

Ośrodek Medytacji Buddyjskiej Diamentowej Drogi al. Wojska Polskiego 46/5

Szczecińska Grupa Szambali ul. Śląska 8/4

Szczecińska Grupa Zen (Szkoła Zen Kwam Un) ul. Chopina 22

Szkoła Jogi Ałły i Jurka Jaguckich ul. Bogusława 3

Szczecińskie Centrum Karate Kontaktowego ul. Włościańska 1


Zobacz, gdzie znajdziesz nasz bezpłatny magazyn »


[Czytaj również on-line:

MM Trendy. Szczecin | Styl | Moda | Kultura. Serwis »](http://www.mmszczecin.pl/trendy)


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto