Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miały zginąć. Będą pomagać.

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Kryzys zmusił go, by ukochane konie swoich dzieci sprzedać rzeźnikowi. Syn gospodarza dowiedział się o tragedii i uprzedził ojca. Powiadomił fundację ratującą zwierzęta.

Kilka tygodni temu do Fundacji Centaurus z Poznania zatelefonował młody chłopak. Powiedział tylko, że czytał o fundacji i wie, że przekazuje ona konie dla dzieci do hipoterapii.

- Prosił byśmy koniecznie przyjechali - opowiada Krystyna Urbanek, wolontariuszka fundacji.

Na miejscu, w okolicach Leszna wolontariuszki zastały ogromne gospodarstwo. Gołym okiem było widać, że najlepsze lata miało za sobą …

- Chłopak prowadzi nas do stodoły – opowiada pani Krystyna z „Centaurusa”. - Ma może 16-17 lat. Po chwili wyprowadza dwa konie.

Klacze to Gerda i Kaja. Jedna ma 5, druga 6 lat. Chłopak przyznaje, że nie mają już pieniędzy, by je utrzymywać, więc ojciec postanowił oddać je do rzeźni.

- Byłyby idealne gdybyście je zechcieli - wspomina słowa nastolatka pani Krystyna. - Może wam się przydadzą. Bo my nie mamy pieniędzy.

- Mówi, że chciałby oddać klacze dzieciom - wspomina wolontariuszka. - Sam wychowywał te zwierzęta, klacze były prezentem dla niego i siostry. Dostali je na urodziny. Błagalnym wzrokiem i ze łzami prosi, byśmy je zabrały.

Fundacja ratuje właśnie trzy inne konie. Pod opieką ma 20 zwierząt i kilka w adopcjach, które finansuje. Leki, pasza - wszystko kosztuje.

- Sam je karmiłem, obrządzałem, dbałem - wymienia nastolatek. - Są takie grzeczne! Można je klepać i tu i tam… Prowadzić i jeździć bez siodła. 

Chłopak cały czas przytula się do siwej klaczy, ale w końcu zaczyna poganiać. Mówi, że jak ojciec wróci z pola i zobaczy go z wolontariuszkami będzie miał żal, że syn szuka afery. Wieś mała, po co rozgłos.

- Niemalże zostajemy wypchnięci za bramę - opowiada dalej pani Krystyna. - Chłopak zaraz po naszym odejściu biegnie po trawę i poi konie. Potem czyści i wprowadza do stajni. 

Wolontariuszki nie miały sumienia odmówić. Zgodziły się i od razu zaczęły zbiórkę pieniędzy. Od rzeźnika gospodarz dostałby za obie klacze około 6 tys. zł. Za taką samą cenę Kaję i Gerdę musi wykupić fundacja. Wybrano już miejsce, gdzie mają trafić. Na początku września zwierzęta przyjadą do Akademickiego Ośrodka Jeździeckiego na Osowie. Tam od października zaczyna się bezpłatna hipoterapia dla najuboższych dzieci.

- Cena za klacze wraz z transportem do nas, do stajni w Zielonej Górze to 6300 zł – mówi pani Krystyna. - W sumie uzbieraliśmy 1752 złote. I wpłaciliśmy właścicielowi koni. Brakuje 4548 zł. To sporo, ale musimy uzbierać te pieniądze! 

Kilka dni temu pojawił się cień szansy, trzy tysiące złotych zaoferowała pani Joanna ze Szczecina.

- Nie chciała zdradzić nazwiska - dodaje pani Krystyna. - Powiedziała tylko, że chce przekazać tę kwotę.

Robert Palacz, kierownik Akademickiego Ośrodka Jeździeckiego Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego przy ul. Junackiej, już przygotował miejsca dla koni.

- Mamy dwa wolne boksy – mówi i otwiera żelazną bramkę. – Koniki na pewno będą obok siebie. U nas będą miały pięciogwiazdkowy hotel.

Fundacja Centaurus przekazuje konie do ośrodków jeździeckich w całej Polsce.


od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto