Max już z Paulinką

Max we wrześniu będzie miał 2 lata. To wesoły piesek. Ma na nosie białe blizny. Zaginął w dzień, wyszedł przez otwartą bramkę z domu państwa Szymczyków.

Piesek jest ulubieńcem 8-letniej Paulinki. Dziewczynka długo chorowała, piesek jest potrzebny do jej rehabilitacji.

- Wykonuje z nią bardzo proste czynności manualne - tłumaczy Marcin Szymczyk, tata Paulinki. - Przytula się, ale nie gryzie. To idealny pies dla chorego dziecka. Myśleliśmy już o kupnie innego zwierzaka, ale baliśmy się, że już nigdy nie znajdziemy podobnego.

Państwo Szymczykowie napisali do nas z prośbą o umieszczenie zdjęcia pieska.

- Trzy dni po ogłoszeniu nasz Max się odnalazł! To dzięki wam pociecha dziecka znów jest w naszym domu – mówią Szymczykowie. – Psa szukała cała dzielnica. Jedna pani mówiła, że weszła za jakimś panem do klatki schodowej, żeby zapytać czy to jego pies – śmieje się Szymczyk.

Z odnalezienia zwierzaka najbardziej ucieszyła się Paulinka.

- Wcześniej płakała całymi dniami. Kazała nam go szukać – mówi pani Cecylia, mama dziewczynki.

- Bardzo kocha Maxa, ma już go dwa lata – dodaje Marcin Szymczyk.

Co się działo z psem przez ten czas – nie wiadomo. Odnalazł się w schronisku dwa tygodnie po zaginięciu. Jego pracownicy znaleźli Maxa na działkach. O tym, gdzie pies przebywa poinformowała Szymczyków mieszkanka Bezrzecza, która współpracuje ze schroniskiem.

- Zadzwoniła do nas, żeby nam o tym powiedzieć – mówi Szymczyk. – Przeczytała o Maxie w MM, rozpoznała go i dała znać. Jesteśmy jej bardzo wdzięczni. Kupiliśmy jej w podziękowaniu prezent, ale nie chciała przyjąć. Poprosiła jedynie, żeby kupić karmę dla schroniska. Bardzo dziękujemy MM za to, że pojawiło się u was ogłoszenie. Jesteśmy także wdzięczni tej miłej pani i schronisku, które tak długo opiekowało się naszym Maxem.