Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ktoś podrzucił śmieci w lesie przy ul. Zdrowej

Redakcja MM
Redakcja MM
Pan Łukasz myślał, że złapał na gorącym uczynku człowieka ...
Pan Łukasz myślał, że złapał na gorącym uczynku człowieka ... Sebastian Wołosz
Pan Łukasz myślał, że złapał na gorącym uczynku człowieka podrzucającego w lesie śmieci. Po ustaleniach straży miejskiej sprawa nie jest już jednoznaczna: osoba obwiniona zarzeka się, że jest niewinna.

Do zdarzenia doszło w rejonie ulicy Zdrowej, niedaleko węzła „Tczewska”. Pan Łukasz w czasie wieczornego spaceru z psem po lesie zauważył mężczyznę przy zaparkowanym samochodzie.

– Z daleka zauważyłem, że mężczyzna wyrzuca z wiaderek jakieś odpady. Kiedy mnie spostrzegł wsiadł do samochodu i zaczął uciekać, ale zapamiętałem jego numery rejestracyjne – mówi pan Łukasz. – Zgłosiłem zdarzenie do straży miejskiej.

Strażnicy potwierdzają przyjęcie zawiadomienia od naszego Czytelnika.

– Szybko ustaliliśmy, kto jest właścicielem auta i pojechaliśmy do miejsca zamieszkania – relacjonuje Joanna Wojtach ze straży miejskiej.

Okazało się, że podejrzewany jest osobą niepełnosprawną. Twierdził, że kilka dni wcześniej spacerując z żoną i psem widział te śmieci. Wśród nich zauważył przedmioty, które mogły mu się przydać w pracy. Postanowił je więc sobie wziąć. Tę wersję potwierdziła żona.

– Były to wiaderka po farbie – opowiada pani Joanna. – Mężczyzna pokazał strażnikom wiadra, które zabrał ze śmieci. Były zalane wodą. Z racji, że jest niepełnosprawny nie mógł ich zabrać od razu podczas spaceru. Dlatego wieczorem podjechał samochodem. W momencie kiedy był pochylony nad tymi śmieciami zauważył go pan Łukasz.

Strażnicy ustalili, że śmieci przy ulicy Zdrowej zostały podrzucone kilka dni wcześniej. Rozmawiali z pracownikami z pobliskiej budowy, którzy potwierdzili tę wersję.

– Ale skoro jest świadek mogliśmy zastosować jeden manewr: chcieliśmy sporządzić wniosek do sądu – mówi Joanna Wojtach. – W tym momencie pan Łukasz zdecydował, że nie będzie świadczył.

Strażnik nie może ukarać mandatem, bo nie ma wystarczających dowodów.

W rozmowie z „Głosem” pan Łukasz potwierdził, że rezygnuje z drogi sądowej. – Jestem pewien, że tych śmieci nie było wcześniej – tłumaczy czytelnik.

– Jednak nie mam szans udowodnić swojej wersji. To słowo przeciw słowu.

(JASZ)

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto