Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobiety w mundurach

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Wchodząc w męski świat trudno pozostać kobietą – przyznają dziewczyny, które jako policjantki i strażniczki miejskie na co dzień spotykają się z chamstwem, przemocą i brutalnym męskim światem.

Agnieszka Kacprzak z Pomorzan i Marzena Malewicz z Osowa przyjaźnią się od zawsze. Razem na podwórku, w szkole, teraz - spełnienie marzeń - także w pracy. Nawet w drugiej ciąży chodziły razem. Ale to Agnieszka pierwsza zaczęła jeździć konno.

- Jeśli chodzi o konie, to zawsze byłam nienormalna - śmieje się Agnieszka, drobna blondynka. Szybko musiała podzielić się nową pasją z najlepszą przyjaciółką. Również do policji Agnieszka trafiła pierwsza. Od razu po maturze zaczęła się starać o przyjęcie. Zanim się udało - z przyszłym fachem zapoznała się od trochę innej strony.

- To ja przyprowadziłam jej męża do domu - śmieje się Marzena. - Policjanta.

- Krzysiek poznał mnie, kiedy byłam jeszcze spokojnym, długowłosym dziewczęciem – wspomina Agnieszka. – Teraz chyba trochę żałuje że zostałam policjantką, bo bardzo się zmieniłam. Ale mnie wspiera.

Marzena nieco dłużej szukała życiowej drogi. Kiedy w końcu zdała sobie sprawę, że jej powołanie to policja, akurat nie było naboru. Udało się po kilku latach. Najpierw trafiła za biurko, ale przeniosła się do prewencji. W tym czasie Agnieszka pracowała w referacie konnym. W końcu mogła połączyć największe pasje. Kilka miesięcy temu dołączyła do niej przyjaciółka. Dziewczyny osiągnęły swój cel.

Panowie zaczęli o siebie dbać

Ola Wiśniewska szczerze mówi, że do Straży Miejskiej trafiła przez przypadek - szukali ludzi do pracy, więc się zgłosiła.

- Komendant zapytał, czy wiem czym zajmują się strażnicy - wspomina sympatyczna 23-latka. – Nie wiedziałam, bo nigdy w życiu nawet strażnika nie widziałam. Komendant nie krył wzburzenia, ale Olę przyjął. Jej zdaniem zaważyło wyznanie, że dzień wcześniej sama przytargała do domu pralkę, kiedy przełożeni zapytali czy taka nieduża kobieta będzie w stanie zakuć mężczyznę w kajdanki.

Razem z kilkoma przyjętymi w tym czasie do straży dziewczynami, Ola zrewolucjonizowała tamtejsze obyczaje.

- Panowie się cieszyli, że przyszłyśmy - mówi. - Chociaż wiadomo jak to jest tylko w męskim towarzystwie. Kiedy zaczęliśmy chodzić na patrole, musieli się pilnować. Mniej przeklinali i zaczęli bardziej o siebie dbać.

Policjantka nie żona

- Są mężczyźni, którzy na patrolach, czy podczas interwencji reagują na nas normalnie - mówi Marzena. - Ale większość zaczyna się gotować.

- Panowie często zaczynają do nas mówić, jakbyśmy były ich żonami – dodaje Agnieszka. – Myślą, że nas zakrzyczą albo zaczniemy się kłócić. Starają się na wszystkie sposoby pokazać, że mają nas za nic.

Panie nie dają się wyprowadzić z równowagi, ale jeśli delikwent przeholuje - może dostać mandat za znieważenie funkcjonariusza. Ale na mandat mogą się załapać również zbyt wylewni amatorzy kobiecych wdzięków.

- Ostatnio jeden pan tak zachwycał się moimi kształtami, że aż musiałam go pouczyć – mówi Agnieszka.

Trzeba pilnować kobiecości

- Mundur sprawia, że dziewczyna często zaczyna tracić swoją kobiecość – mówi Agnieszka. – Tego trzeba pilnować. Mnie pilnuje Marzena.

Pilnuje dobrze, bo Agnieszka znowu zapuszcza włosy, w kieszonce munduru zawsze nosi błyszczyk. Dziewczyny znowu swobodnie rozmawiają o kolorze włosów, kosmetykach i babskich sprawach. Nie od początku tak było.

- Kiedy zaczynałam pracować w policji, dziewczyn było mało - wspomina Agnieszka. - Starałam się więc udowodnić, że jestem tak samo twarda jak koledzy.

Miały w tym pomóc nie tylko krótkie czerwone włosy, ale także ostry język i zdecydowane reakcje.

- Zdarzało się, że byłam agresywna - przyznaje. - Prowokowałam ludzi, chociaż wiele spraw można było załagodzić.

Negatywne emocje z ulicy przenosiła do domu. Teraz ma Marzenę, która jak nikt rozumie jej problemy, wycisza, hamuje.

- Marzena bardziej nad sobą panuje - mówi Agnieszka. - Nie ma w niej takiej zmiany.

Również Ola, choć narażona na mniejsze emocje przyznaje, że mundur zmienia.

- Był moment, że poczułam się bardzo pewnie – mówi. – Poczucie władzy uderzyło mi trochę do głowy. Oczywiście chciałam też pokazać kolegom, jaka twarda ze mnie laska.

Teraz jest dużo łagodniejsza. Częściej poucza, zamiast od razu wlepiać mandat. Wszystkie dziewczyny wiedzą, że nic tak nie działa na agresywnego przeciwnika jak siła spokoju i uśmiech. Nie zapominają też o pielęgnowaniu swojej kobiecości na co dzień.

- Mamy od tego mężów i dzieci – mówią Agnieszka i Marzena. – Dla nich pozostajemy kobietkami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto