MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kiedyś obiecali, dziś im nie zależy

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
Politycy zapewniali, że „droga bez nazwy” stanie się drogą z prawdziwego zdarzenia. Dziś przypominamy im te obietnice.

Adwokatem sprawy „drogi bez nazwy” był radny Piotr Kęsik. Rozmawiał z mieszkańcami przed wyborami. Zapewniał, że sam korzysta z tej drogi i doskonale rozumie bolączki jej użytkowników. Dziś jest radnym z ramienia Lewicy i Demokratów. Uważa dziś, że zrobił wszystko, co było w jego mocy.

– Złożyłem kilka zapytań i interpelacji –  tłumaczy radny. – Dopóki nie powstanie plan zagospodarowania, w którym droga zostanie uwzględniona, nic nie da się zrobić.

Zapytaliśmy, czy pamięta obietnice zajęcia się drogą, które złożył mieszkańcom przed wyborami.

– Pamiętam i uważam, że to dobry znak kiedy mają do mnie pretensje. Oznacza to bowiem, że tylko ja się tym problemem zainteresowałem. Niestety moje możliwości jako radnego wyczerpały się.

Zdaniem Piotra Kęsika to prezydent, jego gabinet i podlegli mu urzędnicy odpowiadają za stan i przyszłość drogi. Od Piotra Landowskiego z Urzędu Miasta słyszymy jednak to samo już od dawna.

– Plany wielu części miasta są w przygotowaniu. Przygotowanie ich i uchwalenie to przynajmniej kilkanaście miesięcy.

Piotr Kęsik nie był jedynym, który miał zająć się drogą. W 2005 roku ówczesny wiceprezydent Szczecina Andrzej Grabiec obiecywał, że postara się by droga powstała w 2007 roku.

– Później na spotkaniu w 2006 roku obiecywał drogę i to, że chodnik powstanie zanim dzieci pójdą do szkoły – mówi Lucjan Rudnicki.

– Chodnik miał mieć charakter tymczasowy, ale biorąc pod uwagę, że w Polsce tymczasowe obiekty służą po 20 lat liczyliśmy, że będzie to wykonane porządnie – mówi Jerzy Roszko, kierownik osiedla Książąt Pomorskich.

Tak się jednak nie stało. Robotnicy wysypali skruszony asfalt, który nie został nawet utwardzony.

Po kilku miesiącach wiatr i deszcz prawie całkowicie go rozmyły. Andrzej Grabiec jest dziś wicedyrektorem ds. infrastruktury drogowej w Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego. Pytamy go o obietnicę budowy drogi.

– Niestety wydział inwestycji mi nie podlegał – tłumaczy były wiceprezydent.

– Po co więc obiecywał? – dziwi się Lucjan Rudnicki z Rady Osiedla Niebuszewo. – Po co przyjechał na wizję lokalną z urzędnikami z wydziału inwestycji?

Zapytaliśmy, co z obietnicą budowy pobocza.

– Przecież zbudowaliśmy utwardzone pobocze do ulicy Pszczelnej – mówi Andrzej Grabiec.

Gdy opisujemy jego stan wicedyrektor odpowiada:

– Oglądałem to pobocze przy okazji innej sprawy. Jest jakie jest, ale zostało zrobione.

Lucjan Rudnicki jest oburzony takim postawieniem sprawy.

– To arogancja urzędnika, który wyrzucił nasze pieniądze w błoto. I to dosłownie, bo przecież materiały i wykonanie pobocza musiało trochę kosztować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Piknik motocyklowy w Zduńskiej Woli

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto