We wtorek, 13 września, krótko przed godziną 10, obsługujący monitoring miejski strażnik przybliżając obraz z kamery zamontowanej przy ul. Struga spostrzegł, że przechodząca ul. Zimową kobieta dziwnie się zachowuje. Po chwili uważnej obserwacji okazało się, że 50-latka upadła na ziemię uderzając głową najprawdopodobniej w krawężnik. Operator niezwłocznie zaalarmował policję oraz pogotowie. Niedaleko miejsca, w którym kobieta zasłabła, znajduje się prawobrzeski oddział straży miejskiej. Strażnicy byli na miejscu po kilku minutach. Od razu zaczęli reanimację, kobieta trafiła do szpitala.
– W tym przypadku czujne oko strażnika uratowało ludzkie życie – twierdzi zastępca naczelnika sztabu szczecińskiej policji.
Od ponad dwóch lat nasze miasto jest pod okiem 39 cyfrowych kamer umieszczonych po obu stronach Odry. Szczecin był jednym z pierwszych polskich miast, w którym został zbudowany system monitoringu. W 2007 roku na mieszkańców patrzyło tylko 12 analogowych kamer, z których obraz nagrywany był na taśmy video. Jakość nagrań nie była zadowalająca. Dlatego zapadła decyzja o ulepszeniu systemu monitorowania. Obecnie szczeciński monitoring to 39 cyfrowych kamer z 26-krotnym zoomem, które pracują w dzień i w nocy. Prawidłowego działania nie zakłóca nawet mróz. System dla szczecińskiej policji kosztował blisko 6,5 mln zł. W przedsięwzięciu pomogły finansowo władze Szczecina. Jego uruchomienie wymagało ułożenia 37 km światłowodów.
System obsługują wspólnie strażnicy miejscy wraz z policjantami. Funkcjonariusze obu formacji twierdzą, że dzięki kamerom szczecinianie mogą czuć się bezpieczniej.
Podinspektor Józef Figiel ze sztabu Komendy Miejskiej Policji przyznał, że monitoring dba o bezpieczeństwo mieszkańców.
– Dzięki kamerom zamontowanym na głównych skrzyżowaniach oraz w newralgicznych miejscach, osoby przeglądające obraz wychwytują bardzo dużo różnych zdarzeń – tłumaczy podinspektor. – Najczęściej są to wykroczenia oraz przestępstwa. Zdarza się również, że na oczach kamer dochodzi do pobić oraz rozbojów. Miejsca, w których zostały zamontowane, wymagają całodobowego monitorowania.
Policjanci tłumaczą, że pracownicy obserwujący obraz z kamer często są naocznymi świadkami wypadków, pobić oraz kradzieży. W sierpniu 2010 roku funkcjonariusz obsługujący tem zauważył, jak młodzieniec w okolicach ul. 26 Kwietnia włamywał się do zaparkowanego auta. Po chwili grzebania w zamku dostał się do pojazdu i ukradł z niego radio. Oczywiście takich przypadków jest znacznie więcej. Policjanci twierdzą, że trudno zliczyć ilość wykroczeń popełnianych na oczach kamer. Większość spraw jest rozwiązywana.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?