Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Józef Szkwarek z Pogodna badał konstrukcję szczecińskich zabytków i nowych budynków

Redakcja
W 1957 roku Józef Szkwarek przyjechał do Szczecina. Nie był to już wówczas osławiony "dziki zachód" i trafił wtedy do "Miastoprojektu", z którym związał zawodowe życie.

To była szansa dla młodego inżyniera. Miasto powstawało z dotkliwych ran, które zadała druga wojna światowa. Wiele reprezentacyjnych budynków było okaleczonych. Tak było z Czerwonym Ratuszem spalonym przez dywersantów tuż po pierwszym objęciu Szczecina przez Polaków w 1945 roku.

Zaczęło się od ratusza

– Pierwszym budynkiem, którego konstrukcją zająłem się samodzielnie był Czerwony Ratusz przy Placu Tobruckim – mówi Józef Szkwarek, konstruktor z Pogodna. – Pamiętam, że były z nim problemy. Strach było wejść do środka, bo wewnątrz siedlisko miała grupa bezdomnych. Byli agresywni. Sam ratusz zachował się w dobrym stanie, sprawdzałem stan jego fundamentów.

Ale nie był to jedyny zabytkowy budynek, którym z racji sprawowanej profesji interesował się pan Józef. Badał także konstrukcję gmachu poczty przy ulicy Dworcowej oraz Ratusza Staromiejskiego na Podzamczu. Jest pewien szczegół konstrukcyjny, który łączy obie budowle.

– I poczta, i ratusz zostały posadowione na drewnianych palach –mówi Józef Szkwarek. – To długowieczne konstrukcje, ale pod jednym, istotnym warunkiem. Pale muszą być stale zanurzone w wodzie. W przypadku ratusza poziom wody opadł i rozpoczął się proces gnicia. Gmach poczty został tak skonstruowany, że jest odporny na pękanie. Póki co ten proces zatrzymał się, wymiana pali znajdujących się pod gmachem byłaby niezmiernie trudna i kosztowna.

Wynalazł system szczeciński

Pan Józef jest współtwórcą tzw. systemu szczecińskiego. To system, który pozwolił wielu Polakom na znalezienie własnego, wymarzonego mieszkania. Został doceniony w ogólnopolskim konkursie na optymalizację budownictwa mieszkaniowego i zajął w nim ex aequo pierwsze miejsce. System powstał w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych XX wieku.

– Elementy systemu powstawały w fabrykach domów w całej Polsce – wyjaśnia. – Prefabrykowane elementy pozwalały na budowę tanich budynków. Zapotrzebowanie było duże, miasta się rozrastały. W Szczecinie zbudowano w tym systemie osiedle Słoneczne, Przyjaźni, czy osiedle Zawadzkiego. Dziś powszechnie uważa się, że to brzydkie budynki, ale wówczas pozwoliły młodym ludziom znaleźć własne „m” w przystępnej cenie. Zawsze patrzę na nie z sentymentem. Zostawiłem w nich kawałek serca, bo praca była moją pasją.

Pan Józef pracował także przy konstrukcji budowli sakralnych. W Szczecinie można podziwiać wyjątkową bryłę kościoła św. Krzyża na Pogodnie.

– O bryle decydował architekt Zbigniew Abrahamowicz a konstruktor odpowiada za to, żeby konstrukcja była bezpieczna – dodaje nasz rozmówca.

Józef Szkwarek jest także autorem odbudowy kamieniczek na Podzamczu.

– To bardzo słabe podłoże, fundamenty miały się opierać na ruinach piwnic dawnych poniemieckich kamienic – mówi. – Zdecydowałem wprowadzić w życie pomysł posadowienia kamienic na fundamentach płytowych utworzonych przez nowe żelbetonowe posadzki piwniczne zespolone odpowiednio ze starymi ścianami za pomocą wieńców żelbetowych. Efekty okazały się korzystniejsze od zakładanych. Tak powstały kamienice przy Nowym Rynku, czy Wielkiej Odrzańskiej.

Niemiecka oszczędność i szczecińskie katastrofy

A jak w opinii fachowca wypadają poniemieckie budowle?

– To budowle udane pod względem architektonicznym – ocenia. – Jedną z charakterystycznych cech jest użyta do budowy bardzo dobra cegła ceramiczna i klinkierowa. Ale, co ciekawe łączone bardzo słabą zaprawą. Widać dążenie do oszczędnych fundamentów. Słabo widoczne elementy konstrukcji zostały nie raz wykonane tandetnie. Nie dotyczy to jednak budowli militarnych. Przykładem są kompleksy koszarowe przy ulicy Mickiewicza, Janickiego i alei Wojska Polskiego, gdzie fundamenty i ściany są solidniejsze.

W pamięci pana Józefa utkwiły także katastrofy budowlane. 20 lat temu doszło do wybuchu gazu w wieżowcu przy ulicy Odzieżowej. Wybuch nastąpił w mieszkaniu na ostatniej kondygnacji.

– Dach uniósł się w górę i opadając przygniótł mieszkanie – opowiada pan Józef. – Sprawdzałem, czy blok nadaje się do zamieszkania. Wytrzymał. Robiłem także ekspertyzę „Kaskady” po pożarze w kwietniu 1981 roku. Koszty odbudowy tego obiektu byłyby zbyt duże, ówczesne władze zdecydowały, że obiekt nie powstanie ponownie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto