Bogna Skarul
[email protected]
Piękna czerwona skoda przepasana wstążką wczoraj uroczyście stała się własnością szczecińskiego hospicjum.
Pieniądze na samochód zbierałyśmy podczas naszego corocznego charytatywnego balu – mówi Zofia Daleszyńska, prezydent Lions Club „Jantar”. – Bal odbył się w listopadzie, ale formalności z zakupem trochę trwały więc dopiero teraz możemy auto przekazać.
To już drugi samochód jakie hospicjum otrzymało od pań z LC „Jantar”. Pierwszy – także czerwona skoda – lionsice kupiły w 2008 roku.
– Wyszło na to, że zbieranie pieniędzy na samochody dla hospicjum stało się naszą tradycją – śmieje się Daleszyńska, ale od razu dodaje, że działalność klubu LC „Jantar” nie ogranicza się tylko do zbierania pieniędzy. – Od jesieni odwiedzamy także dzieci w szpitalach i czytamy im tam książki – opowiada.
Jej klub jako cel działalności postawił sobie pomoc potrzebującym dzieciom i kobietom.
– Bo w LC „Jantar” działają tylko kobiety. Więc pomoc kobietom i ich dzieciom jest dla nas naturalna – tłumaczy.
Zofia Daleszyńska przyznaje, że panie z Lionsów wzruszyły się kiedy na jedno ze spotkań przyszła do nich Kinga Krzywicka z hospicjum i opowiedziała im o potrzebach jakie ma fundacja, a także jej podopieczni.
– Bardzo nam zależało na nowym samochodzie, bo choć to ładnie brzmi, że mamy 16 aut, to te nasze samochody są jednak bardzo wysłużone – tłumaczy Krzywicka. – Od początku działalności tymi naszymi autami przejechaliśmy już 2,5 mln kilometrów. Jeździmy do dzieci w całym województwie.
W tej chwili hospicjum ma pod opieką 53 małych pacjentów. Przynajmniej dwa razy w tygodniu w domu chorego dziecka musi pojawić się pielęgniarka, często z lekarzem. Dodatkowo dzieci i rodziców odwiedza psycholog, a także fizykoterapeuta.
– Te wizyty nie mogą odbywać się równocześnie – podkreśla Kinga Krzywicka. – Stąd te miliony kilometrów na licznikach.
Nie ukrywa, że w tej chwili hospicjum bardzo potrzebuje także dwóch domowych koncentratorów tlenu i jednego przenośnego. Te którym w tej chwili dysponuje hospicjum są już wysłużone, kupiono je w 2007 roku.
– Przenośny koncentrator mógłby służyć dzieciom podczas spacerów – tłumaczy przedstwiciela hospicjum. – Inaczej te dzieci nie mogą wyjść na świeże powietrze.
Dodaje, że potrzebuje też pieniędzy na niezbędne leki dla swoich podopiecznych, a także na żywność i środki higieniczne.
– Musimy wspierać i naszych małych pacjentów i ich rodziny – opowiada Kinga Krzywicka. – Matki opiekują się chorymi dziećmi więc nie pracują. A wydatki w rodzinie, w której jest chore dziecko są ogromne. Dokładnie rozumiemy tych rodziców, którzy teraz protestują w Sejmie. Nasi podopieczni właśnie są w takiej sytuacji.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?