Golęcino: Ten mur może się rozpaść!

O problemie z murem poinformowała nas Wioletta Leszkowicz, przewodnicząca rady osiedla.

- Dziewięć lat mija, odkąd zaczęłam się zajmować tą sprawą – mówi. – Zgłaszaliśmy to wszędzie, gdzie to było możliwe. Dostaliśmy obietnicę, że mur zostanie zabezpieczony. Kiedy wiosną tego roku na Strzałowskiej pojawiły się ekipy remontowe, myślałam już że zacznie się naprawa. Niestety. Okazało się, że mur tylko podparto palami, żeby nie spadł i wszystko zostało po staremu. Obawiam się, że to w każdej chwili może runąć.

Mur znajduje się zaraz przy chodniku. Na górze, dwa metry nad ziemią, gdzie kończy się mur jest małe boisko. Dzieci grają tam w piłkę, bawią się. Ziemia stale się obsuwa i w końcu zapory mogą nie wytrzymać. Szczeliny w murze są już tak duże, że najmniejszy nawet mróz czy uszkodzenia mogą go skruszyć.

- Boję się o syna – mówi Anna Szklarz, mieszkanka ulicy. – Tutaj może dojść do tragedii. Już raz dziecko spadło z muru. Miejsce powinno być ogrodzone, może udałoby się wtedy zorganizować tu jakiś plac zabaw.
W związku z tym, że mur przylega do budynku, sprawę zgłosiliśmy do Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych.

- Działka, do której przylega mur leży na terenie miasta – tłumaczy Szymon Dominiak-Górski. – Choć to częściowo teren pasa drogowego, zarządzaniem zajmujemy się my. Oczywiście poczuwamy się do odpowiedzialności za to miejsce. Naprawa może kosztować około 45 tys. złotych a jest przecież tyle innych potrzeb. Są budynki, w których przecieka dach, sypią się ściany itp. Decyzja, gdzie wydać pieniądze jest trudna. Chcemy w uzgodnieniu z Zarządem Dróg i Transportu Miejskiego razem dokonać naprawy, ale decyzja należy do Gminy. Jesteśmy cały czas w kontakcie odnośnie tych kwestii.

Fot. Adam Słomski

- Dziewięć lat mija odkąd zaczęłam się zajmować tą sprawą – mówi Wioletta Leszkowicz z rady osiedla. – Problem z rozpadającym się murem zgłaszaliśmy wszędzie. Dostaliśmy obietnicę, że mur zostanie zabezpieczony, ale postawiono tylko pale, które nie są przecież rozwiązaniem.