Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do wielu szczecińskich szkół wejdziesz bezkarnie

Redakcja
Fot. Marcin Bielecki
Zawodny monitoring i procedury - to zdaniem kuratorium przyczyny pedofilskiego incydentu w Szkole Podstawowej nr 10.

Wątek kryminalny wyjaśnia prokuratura. Do większości podstawówek można dostać się bez większego problemu. Nasz reporter sprawdził jak pracownicy reagują na obcych, którzy spacerują po szkole.

Tydzień temu do „dziesiątki” przy ul. Kazimierza Królewicza wszedł młody mężczyzna i - według prokuratury - molestował siedmioletnią uczennicę. Od niedzieli jest w areszcie. Ma zarzut tzw. innej czynności seksualnej. W toalecie szkolnej dotykał ciało dziewczynki. Wcześniej był już dwukrotnie karany za podobne przestępstwa. Jeden wyrok jest prawomocny. Na akt oskarżenia poczekamy około dwóch miesięcy.

Władze miasta i kuratorium szukają odpowiedzi, jak do incydentu mogło dojść. W SP nr 10, podobnie jak w innych szkołach, jest monitoring.

- Kontrola wykazała niedoskonałość systemu monitoringu wizyjnego i procedur dotyczących przebywania na terenie szkoły osób nieuprawnionych. Głównym oczekiwaniem wobec dyrektora szkoły, który odpowiada za bezpieczeństwo dzieci, jest natychmiastowe usprawnienie procedur bezpieczeństwa - mówi Mariola Konopka z Zachodniopomorskiego Kuratorium Oświaty w Szczecinie.

We wtorek nasz reporter wybrał się do kilku szkół podstawowych na terenie Szczecina. Do większości z nich, jako „człowiek z ulicy” wszedł bez problemu. Najpierw Szkoła Podstawowa nr 37 przy ul Rydla 6 na Prawobrzeżu. Do środka podczas przerwy dostał się przez szatnię. Najpierw drobne zakupy w szkolnym bufecie. Na trzecim piętrze chwilę pokręcił się po holu. Nikt nie zwrócił na niego uwagi. W budynku naliczył ponad 20 kamer. Po kilku minutach tułania się po szkole porozmawialiśmy z dyrekcją.

- Osoba obsługująca monitoring jest na urlopie – mówi Hanna Kopczyńska-Janiszewska, dyrektor szkoły. – Dlatego nie ma komu obserwować wchodzących. Nie jesteśmy w stanie skontrolować każdego. Potrzebny byłby kolejny etat. Niestety takich nie ma. Po ostatnich wydarzeniach wszyscy nasi pracownicy zostali specjalnie przeszkoleni.

Kolejną szkołą była prywatna placówka przy ul. Rydla 5. Tam nie zostaliśmy wpuszczeni. Do następnego punktu odwiedzin, Szkoły Podstawowej nr 59 przy ul. Dąbskiej na Kijewie reporter dostał się przez niewielką szatnię pilnowaną przez kobietę w średnim wieku. Po krótkim spacerze w budynku nikt nas nie zaczepił. Dyrekcja tłumaczy, że szatniarka nie jest w stanie upilnować całej szkoły.

Do SP nr 33 przy ul. Małopolskiej w Centrum również nie było problemu z wejściem. Drzwi szkoły otworzyła sprzątaczka, która nie spytała gdzie i w jakim celu idziemy. W podstawówce przy ul. Emilii Plater 20 kłopotem okazało się wejście głównymi drzwiami, które zamknięte były na zamki magnetyczne. Jednak podczas przerwy otwarta była szatnia. Tym sposobem znów, nie niepokojeni dostaliśmy się do szkoły. Po spotkaniu z dyrekcją wspólnie przeglądnęliśmy monitoring. Jak na dłoni było widać, że nikt nie zareagował na obecność obcego w szkole. Na wizytę nieznanego mężczyzny nie zareagowali również pracownicy Szkoły Podstawowej nr 18 przy ul. Komuny Paryskiej 20. Jedna z pracowniczek otworzyła naszemu reporterowi drzwi i poszła. Spokojnie obeszliśmy cały budynek. Dopiero w szkołach podstawowych nr 54 oraz 61 pracownicy zatrzymali naszego reportera. Po wypadkach w „dziesiątce” postanowiliśmy sprawdzić, jak tam wygląda sytuacja. Zostaliśmy zatrzymani na samym wejściu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto