Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do Dzikiej Ostoi trafiła mała sarenka. Była skrajnie wykończona [zdjęcia]

Celina Wojda [email protected]
Wychudzone, głodne i osłabione zwierzę przyjechało do fundacji kilka dni temu. Sarenka była tak wycieńczona, że przyrodnicy bali się o jej losy.

- Była tak przeraźliwie chuda, żadnych oznak życia nie dawała - mówi Marzena Białowolska, prezes Fundacji Dzika Ostoja. - Sarenka przeżyła, bo ktoś się uparł i nie był obojętny.

Historia sarenki nie należy do najweselszych. Zwierzę znaleziono przy martwej matce. Mała miała około tygodnia. Potrzebowała natychmiastowej pomocy. Ale... nikt tej pomocy nie chciał udzielić.

- Ludzie, którzy znaleźli sarenkę poszli z nią do leśniczego, który poradził, żeby wypuścić ją do lasu, bo to pospolity gatunek i nie ma co się nad nią rozczulać - relacjonuje Białowolska. - Mało tego, zaczął zapewniać, że pewnie inne matki się nią zaopiekują. Przecież to niedorzeczne. Dzikich zwierząt jest coraz mniej.

Zdeterminowani ludzie nie odpuścili i pojechali z sarną do straży miejskiej. Tam też im odmówiono pomocy, bo jak się okazuje "opieka nad sarną byłaby za droga".

- Zadzwonili do nas i zapytali ile kosztuje utrzymanie sarny, więc powiedziałam prawdę 15 złotych dziennie przez około trzy miesiące - mówi Białowolska. - Żeby to była jeszcze biedna gmina, a to jedna z najbogatszych w naszym regionie. Nie musieli brać na siebie opieki na zwierzęciem. Wystarczyłoby żeby tylko powiedzieli "Dobrze, my kupimy mleko, a państwo będziecie się opiekować", bo ci ludzie byli gotowi to zrobić.

Wycieńczona sarna w końcu znalazła pomoc w Dzikiej Ostoi. Zwierzę było w bardzo złej kondycji.

- Ona od kilku dni nic nie jadła, to też nie miało żadnego znaczenia. Gdyby nie determinacja ludzi, którzy ją znaleźli sarna by zginęła - dodaje Marzena.

Dzisiaj zwierzę powoli wraca do sił. Ma apetyt i razem z innymi sarnami spaceruje po zagrodzie. Opiekują się nią starsze sarny, które też trafiły do Dzikiej Ostoi. Zwierzę do natury wróci jesienią.

Potrzebne mleko

Fundacja Dzika Ostoja pod swoją opieką ma w tej chwili 5 saren. Każda z nich wypija około litra koziego mleka na dobę. W związku z tym miłośnicy zwierząt apelują o pomoc. Jeżeli jest ktoś kto chciałby kupić albo ma możliwość dostarczenia takiego mleka, to bardzo prosimy o kontakt. Zwierzęta muszą być karmione mlekiem jeszcze przez kilka tygodni, a budżet Fundacji nie jest zbyt duży.

- Będziemy wdzięczni za każdą pomoc - mówi Marzena. - Jeśli jest ktoś taki, kto może nam pomóc prosimy o telefon lub kontakt na Facebooku.

Do Dzikiej Ostoi trafiły małe sarenki

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto