Chuligani ze Szczecina w Łodzi? To nieprawda

"Skandal w Łodzi: chuligani atakowali siatkarki" - krzyczał tytuł artykułu w portalu gazeta.pl.

- To nieprawda - zaprzecza Marcin Hudzik, menadżer klubu Budowlani Łódź. - Doping był kulturalny, kibice ze Szczecin zrobili efektowną oprawę, owszem, były sztuczne ognie, fani Piasta odpalili tzw. świeczki tortowe, ale nie race, nie pozwoliłaby na to ochrona.

W portalu gazeta.pl mogliśmy przeczytać, że szczecińscy kibice „po zakończeniu niedzielnego spotkania, kiedy zawodniczki dziękowały sobie za grę, chuligani zaczęli rzucać w łodzianki ciężkimi rolkami z taśmą, która wykorzystywana jest jako serpentyny”.

- Nie wiem, czemu ktoś napisał takie głupoty - komentuje Paweł Płuciennik, prezes Piasta Szczecina. - Po pierwsze serpentyny nie są zawinięte na ciężkie rolki, to tylko zwinięty papier, po drugie nasi kibice rzucali je w kierunku naszych zawodniczek, a nie siatkarek z Łodzi.

Według gazety.pl, fani Piasta Szczecin mieli też w Łodzi "obrażać sędziów, a nawet grozić spikerowi. Powód? Nie chcieli, by podczas przerw w grze puszczał muzykę". I tym sensacjom zaprzecza przedstawiciel klubu Budowlani Łódź.

- Fani obu drużyn dopingowali swoje drużyny w sposób kulturalny, bez wulgaryzmów - podkreśla  Marcin Hudzik. - Kibice ze Szczecina prosili spikera o ściszenie muzyki, ale o groźbach nic mi nie wiadomo.

Jak dodaje, ani siatkarki z Łodzi ani ochrona nie informowali o żadnych ekscesach.

- Podczas meczu była świetna atmosfera, doniesienia gazety.pl są nieprawdziwe – ucina Tomasz Sikorski, menadżer Piasta Szczecin.

Na mecze do Łodzi pojechało około pięćdziesięciu kibiców Piasta. Nasze siatkarki przegrały pierwsze dwa mecze po 0:3.

Zobacz więcej:
Budowlani Łódź - Piast Szczecin 3:0 (25:18, 25:23, 25:17)
Piast Szczecin: Trzy oblicza drużyny (zdjęcia)