Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brutalne zabójstwo 18-letniej Sylwii. Przeżyłaby, gdyby pozwoliła się podwieźć policjantom

Redakcja MM
Redakcja MM
Sebastian Wołosz
W poniedziałek toczyła się kolejna rozprawa w sprawie śmierci 18-letniej dziewczyny ze Szczecina. Oskarżonym jest m.in. były chłopak Sylwii.

Mariusz Parkitny
[email protected]

Na ławie oskarżonych zasiada jej były chłopak, 20-letni Dominik K., jego kumpel 19-letni Michał J. oraz matka Dominika oskarżona o pomoc w zacieraniu śladów. Obaj mężczyźni odpowiadają za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

"Myślałem, że to manekin"

Dzisiaj zeznania składał 33-letni Marcin P. To on znalazł ciało Sylwii w grudniu 2011 r. przy ul. Grobla. Rano wyszedł z psem.

- Zauważyłem coś przy Odrze. Myślałem, że to manekin. W domu zdałem sobie sprawę, że manekin nie byłby ubrany. Wróciłem na miejsce i zobaczyłem zwłoki kobiety - mówił.

Zawiadomił policję. Kilkanaście godzin później oskarżeni byli już w rękach policji. Zdążyli jednak kilku znajomym pochwalić się co zrobili.

- Nie uwierzyłam Dominikowi. Tym bardziej, że czułam od niego alkohol - mówiła w poniedziałek 17-letnia Gabriela.

"Zaatakowali rozbitą butelką, topili w kałuży, dusili i wrzucili do rzeki"

Według prokuratur oskarżeni bili Sylwię, zaatakowali rozbitą butelką, topili w kałuży, dusili i wrzucili do rzeki. Dziewczyna zmarła w wyniku obrażeń. Ich wspólniczka, matka głównego podejrzanego Mariola K. dała im gumowe rękawice, a potem wyprała brudne ubrania. Wrócili na miejsce zbrodni, przez kilkadziesiąt metrów ciągnęli ciało po błocie i wyrzucili do Odry.

Powodem zabójstwa miała być zazdrość. Dominik K. zdenerwował się, że Sylwia go zdradziła.

Teraz zmienia wersje i oskarża wspólnika. Ten nie pozostaje mu dłużny.

Sylwia mogłaby żyć. Chcieli ją podwieźć policjanci. Nie zgodziła się

Do tragedii zapewne by nie doszło, gdyby Sylwia kilka godzin przed zabójstwem skorzystała z pomocy policjantów. Chcieli ją odwieźć, do domu, gdy razem z oskarżonymi trafiła na komisariat po awanturze w tramwaju. Doszło do niej w wieczór poprzedzający zbrodnię.

Po przesłuchaniu oskarżeni dostali mandaty. Policjanci Sylwii zaproponowali odwiezienie do domu. Odmówiła.

- Proponowaliśmy tej dziewczynie, że gdzieś ją podwieziemy. Ale ona nie chciała. Wszyscy wybierali się do domu jednego z nich. Ten, który wyszedł pierwszy, wrócił się pod komisariat. Czekał na drugiego. A ona wychodziła jako ostatnia, ale pobiegła za nimi - mówił policjant Marcin Z.

Gdy Sylwia dogoniła oskarżonych, cała trójka poszła do lasku przy ul. Grobli. Usiedli na ławce. Zaczęli wspominać przeszłość, bo Sylwia i Dominik nie byli już para. Dziewczyna przyznała się, że zdradziła go z innym.

- Uderzyłem ją w twarz, potem zacząłem dusić - mówił Dominik K.

Na kolejnej rozprawie sąd chce przesłuchać kolejnych świadków. Niewykluczone, że zapadnie wtedy wyrok.

Czytaj również: Zabił bo groziła zerwaniem? Dominik K. najpierw się przyznał, dziś się wycofał


od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto