MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Boimy się wchodzić do bloku

Redakcja
- Ona mi zniszczyła psychikę – zeznała jedna z kobiet pokrzywdzonych przez Urszulę J. podczas rozprawy sądowej.

Urszula J., której postawiono zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej innych osób oraz kradzież telefonu komórkowego, nie stawiła się na drugą rozprawę. Sąd postanowił prowadzić rozprawę pod nieobecność oskarżonej.

Pierwsza ze świadków opisała wydarzenie z 22 marca 2006 roku.

- Szłam na spacer z dzieckiem i koleżanką – zeznaje świadek. - Przechodziłyśmy obok Stawu Rubinowego. Urszula J. podbiegła do mnie i jedną ręką chwyciła mnie za rękę, a drugą za wózek, w którym było moje pięciomiesięczne dziecko. Zajrzała mi w twarz, a potem zaczęła zaglądać do dziecka. Krzyczała: „Dawaj mi to dziecko!” Potem podeszła do stojącej dalej córki i zaczęły się śmiać. Byłyśmy z koleżanką w szoku, nie wiedziałyśmy, co się dzieje. Zaczęłam krzyczeć: „Ratunku!”. W pobliżu był patrol Straży Miejskiej, powiedziałam im, co się stało. Koleżanka odprowadziła mnie do domu i poszła do siebie. Z domu zadzwoniłam na policję.

Świadek na wspomnienie tego wydarzenia rozpłakała się.

- Ta kobieta tak wpłynęła na moją psychikę, że boję się wyjść z domu z dzieckiem na spacer – dodaje. - Boję się wynosić śmieci do zsypu. Czekam, aż mąż wróci z pracy.

Następna pokrzywdzona opowiedziała o wydarzeniu z jesieni 2005 roku.

- Szłam z młodszą córką na basen – mówi świadek. - Zatrzymałam się i zaczęłam czytać ogłoszenie, które wisiało na klatce schodowej. Oskarżona wyszła ze swojego mieszkania i spytała czy dobrze mi się mieszka. Powiedziałam, że tak, skończyłam czytać ogłoszenie i odwróciłam się do niej plecami. Wtedy oskarżona uderzyła mnie w plecy. Złapałam się poręczy i dzięki temu nie spadłam. Moje siedmioletnie dziecko było bardzo wystraszone. Od tej pory ja i moje dzieci boimy się wchodzić do naszego bloku.

Świadek dodała, że oskarżona kiedyś wylała jakiś płyn na jej wycieraczkę.

Kolejne zeznanie dotyczyło kradzieży telefonu komórkowego wartego 450 zł. Wydarzenie miało miejsce 13 listopada 2006 roku.

- Wracałam z przychodni w Zdrojach z koleżanką i jej dziećmi – zeznaje świadek. - Koleżanka weszła do apteki, a ja zostałam i pilnowałam dzieci. Jedną ręką trzymałam wózek, a w drugiej trzymałam telefon komórkowy i pisałam sms-a. Nagle oskarżona podbiegła do mnie i wyrwała mi telefon. Zostawiłam dzieci i pobiegłam za nią. Dogoniłam ją i przyciągnęłam z powrotem. Stałam koło dzieci, trzymałam oskarżoną za rękę i czekałam na policję. Potem pojechaliśmy do komisariatu, gdzie złożyłam zeznania.

Kolejni świadkowie będą zeznawać 3 sierpnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

26-letni Ukrainiec próbował nakłonić Polaka do szpiegowania

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto