- Nie zamierzamy uprawiać pieniactwa, nie oczekujemy rzeczy niemożliwych, jesteśmy po prostu zmęczeni ciągłym lekceważeniem oraz brakiem należytej i skutecznej reakcji, ze strony władz lokalnych - tak zaczyna się list, który wpłynął do redakcji Głosu. - W naszym uznaniu wyczerpaliśmy drogę prowadzenia dialogu z instytucją samorządową, jaką jest urząd miejski w Szczecinie, w banalnej z jednej strony, ale paradoksalnie istotnej w naszym uznaniu sprawie. Zaprezentowaliśmy również postawę, jaką winna prezentować społeczność obywatelska, która jest wrażliwa na istniejące problemy w mieście i sumiennie zgłaszaliśmy ten kłopot poprzez system miejski „Alert”, czyniąc tym samym „informacyjną posługę”. Niestety, jesteśmy tym już naprawdę zmęczeni.
O co chodzi? O niefortunne ustawienie pojemników typu igloo na papier, plastik oraz szkło. Mieszkańcy obwiniają je za góry odpadów, fetor, niszczenie zieleni, hałas tłuczonego szła przy wrzucaniu butelek oraz potencjalne zagrożenia w ruchu drogowym.
Początkowo pracownicy magistratu wyznaczyli miejsce do ustawienia pojemników pomiędzy szpitalem a basenem pożarowym, czyli w miejscu gdzie nie powodowały one uciążliwości dla mieszkańców. Później jednak pojemniki zostały przestawione w inne miejsce - mieszkańcom bezpośrednio „pod nos”, od strony budynków nr 2, 3, 4 i 5 przy pl. Norwida.
- Urzędnicy tłumaczą to jedną i jedyną argumentacją. Otóż dotychczasowa lokalizacja powodowała podrzucanie i zaśmiecanie odpadami. Powyższa argumentacja służb publicznych staje się i tak chybiona, gdyż w nowej lokalizacji problem hałd odpadów, podrzucania śmieci oraz brudu w żadnym wypadku nie ustał. Skutkiem ubocznym jest to, że mieszkańcy mają teraz ten problem regularnie „pod nosem” i grzecznie zgłaszają urzędnikom, aby byli łaskawi uprzątnąć ten teren - mówią mieszkańcy.
Jest jeszcze jeden ważny argument przeciw obecnej lokalizacji. Ustawienie w obecnym miejscu pojemników, budzi kontrowersje w aspekcie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pojemniki zostały ustawione w miejscu gdzie znajduje się znak „zakaz zatrzymywania się”. Za każdym razem, gdy podejmowany jest odbiór odpadów przez firmę wywozową, pojazd który jest do tego przeznaczony, zatrzymuje się na drodze, gdzie obowiązuje zakaz zatrzymywania się. Pojazd, który chce wyprzedzić „śmieciarkę” ma ograniczoną widoczność. A pieszych tu nie brakuje.
O wyjaśnienie sytuacji poprosiliśmy urzędników. Do tematu jeszcze wrócimy.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?