Zuzia znalazła się przez przypadek.
– Pers siedział w schowku na drewno na posesji sąsiadów, którzy nic o tym nie wiedzieli – opowiada Asia Kujawa, córka właścicielki. –Dobrze, że mama tam poszła, bo inaczej zwierzę mogłoby umrzeć.
Dla wszystkich było dużym zaskoczeniem, że kotka mogła tak daleko zawędrować.
– Nie spodziewałam się, że akurat tam ją znajdę, a bardzo mi na tym zależało – wyznaje Beata Kujawa, właścicielka. – Persy to gapy i bałam się, że coś jej się stanie.
Kotka zaginęła w ubiegłą niedzielę, wieczorem. 6-latka razem ze swoją matką były wogródku.
– Mieszkam w szeregowcu i koty trzymam w ogrodzie – tłumaczy Kujawa. – Nawet nie zauważyłam, kiedy ta młodsza zniknęła.
Pani Beata szukała jej wszędzie. Chodziła od sąsiada do sąsiada. Razem z nimi przeglądała garaże.
– Wielu z nich wie, co znaczy stracić ukochane zwierzę, więc nie robili mi trudności - mówi właścicielka. Sąsiedzi bardzo się przejęli naszą małą tragedią.
Obeszła też wszystkie pobliskie podwórka. Niestety poszukiwania nie dały rezultatu. Kotki nigdzie nie było. Aż do piątku, kiedy pani Beata znalazła ją w schowku.
– Najgorsze było to, że Zuzia reaguje tylko na mój głos. Jeżeli ktoś inny ją zawoła, pozostaje to bez echa - tłumaczy.
Jak wyjaśnia właścicielka, kotka jest płochliwa i jeżeli gdzieś wejdzie, nie wyjdzie sama. Kiedy Zuzia zniknęła, pani Beata nie mogła znaleźć sobie miejsca. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Swój udział w tym mieli sąsiedzi, którzy teraz, jak opowiada Kujawa, interesują się dalszym losem kotki.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?