Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zrobili wszystko, by nas ciągle bolało

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Czternaście lat minęło od największej katastrofy w historii polskiej floty handlowej. 14 stycznia 1993 roku w nocy zatonął na Bałtyku prom „Jan Heweliusz”.

Zginęło 55 osób - 20 marynarzy i 35 pasażerów. Uratowało się jedynie dziewięciu członków załogi. Odnaleziono tylko 39 ciał. Do katastrofy doszło podczas szalejącego huraganu (siła wiatru przekraczała 160 km na godz.). Irena Brudnicka, wdowa po chiefie mechaniku, przez siedem lat kierowała Stowarzyszeniem Wdów i Rodzin Marynarzy z promu „Jan Heweliusz”.

- Pod koniec zeszłego roku stowarzyszenie przestało istnieć - mówi Irena Brudnicka. - Wyczerpały się możliwości. Została bolesna pamięć o najbliższych. Są na zawsze w naszych sercach, nie tylko w rocznicę tragedii. Ale chciałybyśmy zapomnieć o upokorzeniach i gehennie jaką przeżyłyśmy. Dlatego nie sądzę, aby którakolwiek z nas była zainteresowana wznowieniem procesu w sprawie zatonięcia promu.

Sprawę katastrofy przez sześć lat rozpatrywały Izby Morskie w Szczecinie i Gdyni oraz Odwoławcza Izba Morska w Gdyni. W ostatecznym orzeczeniu (nie można się od niego odwołać) stwierdziła, że prom należący do spółki Euroafrica Linie Żeglugowe wyszedł w swój ostatni rejs ze Świnoujścia do Ystad w stanie niezdatnym do żeglugi. Jednak orzeczenie nie mówiło ani o winie ani nie wskazywało winnych katastrofy. Zamknęło postępowanie przed izbami morskimi, ale nie zamknęło drogi prawnej dla rodzin ofiar. Przeszły prawdziwą gehennę. Nie dość, że nie znajdowały zrozumienia w sądach, to trafiały na nieuczciwych adwokatów.

- Państwo i różni prawnicy zrobili wszystko, by nas ciągle bolało - powiedziała z goryczą jedna z wdów.

W końcu poskarżyły się w Strasburgu. W marcu 2005 roku Europejski Trybunał Praw Czło wieka ogłosił orzeczenie korzystne dla wdów. Uznał, że prowadzone w Polsce procesy w sprawie zatonięcia „Heweliusza” nie były rzetelne. Uznał też, że wszystkie wdowy są pokrzywdzone i nakazał wypłatę po kilka tysięcy euro za szkody moralne. Pieniądze wypłacił polski rząd. Ruszyły procesy z powództwa cywilnego. Armator zaproponował ugody.

- Obecnie przed sądem toczy się tylko jedna sprawa z powództwa cywilnego - mówi Paweł Porzycki, prezes spółki Euroafrica Linie Żeglugowe -Wszystkie pozostałe postępowania zostały zakończone prawomocnymi wyrokami sądowymi. Zaproponowaliśmy ugody odnośnie odszkodowań rodzinom ofiar i właścicielom ładunków. Ostatnie zawarto w grudniu zeszłego roku. Zostały przyjęte przez poszkodowanych.

 

 

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto