Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Źle ustawiony znak. 300 osób złapanych przez fotorarad. Ekspert: Kierowcy byli karani niesłusznie

Redakcja MM
Redakcja MM
Źle usawiony znak. 300 osób złapanych przez fotorarad
Źle usawiony znak. 300 osób złapanych przez fotorarad Andrzej Szkocki
Prawie 300 kierowców zostało złapanych przez fotoradar przez błędy w organizacji ruchu. Teraz powinni wystąpić o zwrot pieniędzy za mandaty.

Marek Jaszczyński
[email protected]

Ulica Rymarska to wylotówka z miasta w kierunku Gryfina. Jest tu spory ruch i... regularna kontrola prędkości. Zgodnie z przepisami obowiązuje w tym miejscu "czterdziestka".

Nasz Czytelnik zauważył błąd w organizacji ruchu - dwa znaki drogowe ustawione zbyt blisko siebie. To znak ograniczenia prędkości do 40 kilometrów na godzinę i stojący za nim znak informacyjny o pomiarze prędkości. Czytelnik powołuje się na przepis o tym, że znak powinien być umieszczony za poprzedzającym go w odległości co najmniej 10 metrów w obszarze zabudowanym. W tym przypadku znaki były oddalone od siebie zaledwie o 6 metrów.

- Zwróciłem straży miejskiej uwagę na niezgodność z przepisami, dokonałem dokładnego pomiaru - mówi pan Tomasz. - Kilkanaście lat zajmuję się drogownictwem.

Kilka dni temu na miejscu pojawiła się ekipa, która przestawiła znak na przepisową odległość - 10 metrów. Pan Tomasz zrobił wówczas zdjęcie.

- Ale skoro znaki stały zbyt blisko siebie i niezgodnie z prawem, to czy pomiar prędkości i karanie kierowców było właściwe? Moim zdaniem nie - mówi mężczyzna. - Zaznaczam, że nie zostałem złapany w tym miejscu. Mówię o tym w trosce o innych.

Pan Tomasz w rozmowie z nami zauważa jeszcze jedno uchybienie. "Czterdziestka" wisi zbyt nisko, a przepisowo powinna być zawieszona na wysokości 2,20 m. Straż miejska poproszona o komentarz odpowiada, że nie jest od przesuwania znaku i odsyła do wykonawcy.

- Pomiar prędkości odbywał się zgodnie z przepisami, zgodnie z instrukcją obsługi urządzenia Multanova, przez przeszkolonego strażnika - mówi Joanna Wojtach, rzecznik szczecińskiej straży miejskiej. - Nie odpowiadamy za przesuwanie znaku. My robimy swoje.

Organizacja ruchu na Rymarskiej, zgodnie z którą dochodzi do kontroli, została wprowadzona 31 marca 2012 roku, ale jak nas zapewnili mundurowi, pomiar odbywał się tylko w tym roku. - Na wniosek dyrekcji pobliskiej szkoły, nasz fotoradar zarejestrował 284 kierowców na przekroczeniu prędkości - dodaje pani rzecznik.

Magistrat twierdzi, że ewentualne roszczenia ze strony kierowców są bezzasadne.

- Zgodnie z projektem znak powinien być umieszczony trochę dalej - mówi Marcin Charęza, kierownik zespołu ds. organizacji ruchu Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Szczecin. - Ale kontrola prędkości odbywa się wówczas gdy jest znak D-51, a ten znak tam stoi. Znaki powinny być umieszczone w odległości 10 metrów od siebie pod warunkiem, że stoją w jednej linii i się zasłaniają. Na ul. Rymarskiej jest lekki łuk drogi i znaki były widoczne. Mimo to przestawiliśmy je na odległość 10 metrów, żeby nie było niedomówień. Teraz sytuacja jest jasna.

Nasz ekspert: Kierowcy byli karani niesłusznie

Marcin Gruca, prawnik

- Znaki drogowe powinny znajdować się od siebie w takiej odległości, aby reakcje kierowców nie były spóźnione. Znaki ustawione nielegalnie nie mogą stanowić podstawy do zastosowania sankcji karnej wobec osób naruszających zakazy i nakazy nimi określone. Kierowcy mogą ubiegać się o zwrot zapłaconych mandatów w drodze powództwa odszkodowawczego, w postępowaniu nakazowym.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto