MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zbyt dobrze wiem, o czym mówię...

Robert Duchowski
Robert Duchowski
W Polsce codziennie upija się pięć milionów naszych rodaków. Bez względu nawiek, płeć, wykształcenie, zawód i stan cywilny.

To choroba demokratyczna. Dotknąć może każdego. Tak było niemal ćwierć wieku temu w przypadku Jerzego Moroza, dziś – dyrektora Szczecińskiego Ośrodka Terapii Uzależnień.

- Trafiający tu ludzie często usiłują przekonać dyrektora, że cóż on może im powiedzieć o chorobie alkoholowej, skoro zna ją tylko z literatury i ukończonych specjalnych studiów. – Jestem alkoholikiem niepijącym już 22 lata i trzy miesiące. Przez ten czas nie wziąłem alkoholu do ust pod żadną postacią. Nawet, gdy idę gdzieś na przyjęcie, to piję wyłącznie herbatę, kawę bądź soki. Szklanki zawierające sok przedtem wącham, by czasem... nie wypić podstawionego drinka. Chodzi o to, że w chorobie alkoholowej nie wolno mi pić żadnych trunków, by nie wrócić do nałogowego picia.

– Od kiedy zaczął pan pić?

– Wstyd się przyznać, ale od siódmego roku życia. Pod wpływem alkoholu byłem przez 22 lata. Byłem rynsztokowym pijakiem. Wystarczył kieliszek wódki, który wywoływał u mnie reakcję lawinową – musiałem upić się aż do nieprzytomności. Nie potrafiłem panować nad swoim uzależnieniem. Byłem już na takim dnie niedoli alkoholika, że nie miało dla mnie znaczenia, co będzie ze mną. Nieraz byłem w dwutygodniowym ciągu picia poza domem, tarzając się po trawnikach, chodnikach i dworcach. Byłem wycieńczony, wyniszczony i wykończony. Na szczęście była przy mnie matka i siostra. Pewnego lipcowego dnia 1985 roku zamknęły mnie w mieszkaniu, kazały wykąpać się i nazajutrz wywieziono mnie na oddział odwykowy doWrocławia.

- Rozpoczął się dla pana nowy etap życia...

– Na oddziale detoksykacyjnym ratowano na moich oczach człowieka, ale ten widok mnie nie poruszył, bo nie dotyczył mnie. Wyszedłem z tego pokoju i przeczytałem słowa modlitwy o pogodę ducha. Pamiętam do dziś:

- Boże, użycz mi POGODY DUCHA
- Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
- ODWAGI, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
- MĄDROŚCI, abym odróżniał jedno od drugiego.

Te słowa poraziły mnie. Dopiero w tym momencie uzmysłowiłem sobie, że jestem chorym człowiekiem.

W trakcie pobytu na odwykówce wysłuchałem też przejmującego „piciorysu” Zbyszka, który 15 lat nie pił. Mówił: „Chciałem was przeprosić, że moja proteza mi kłapie, bo w swoim życiu miałem takie dramatyczne wydarzenie. Kiedy byłem u kresu wytrzymałości w kolejnym tygodniowym ciągu picia (jako zawodowy żołnierz miałem ze sobą zawsze pistolet), żona wrzasnęła do mnie „Odebrałbyś sobie życie!”. Nie namyślając się, wyciągnąłem pistolet, włożyłem w usta i strzeliłem. Na szczęście pocisk wyszedł obok rujnując całe podniebienie. Nim przestałem definitywnie pić, trzykrotnie wieszałem się na drzewie...”

Od tego momentu Jerzy Moroz rozpoczął trzeźwienie, które trwa do dziś. Przez pierwszych dziewięć lat wstydził się przyznać, że jest niepijącym alkoholikiem. Od 13 lat mówi o tym otwarcie. Postanowił poświęcić się ratowaniu sobie podobnych, pracując zawodowo w różnych placówkach odwykowych Kalisza, Wrocławia i Szczecina. Szczeciński ośrodek (tel. 091-4558343) powstały według projektu Moroza, jest unikalny w kraju pod względem staranności wyposażenia i stosowania bardzo skutecznych metod psychoterapeutycznych. Czynny jest w dni powszednie od rana do wieczora, a kilkunastoosobowy zespół terapeutów (lekarz, psycholodzy, pedagodzy, socjolodzy) spieszy z fachową pomocą. Czterech z terapeutów to niepijący alkoholicy.

- Komu pomagacie?

– Może tu przyjść każdy, kto chce leczyć się z alkoholizmu, narkomanii i hazardu – mówi Jerzy Moroz. – Najważniejsze jest dla nas dobro człowieka, dlatego nikogo nie pytamy, czy jest ubezpieczony, czy pracuje i czy ma pieniądze. Tutaj zostaje zdiagnozowany, czy i w jakim stopniu jest chory na alkoholizm i inne uzależnienia. U wielu zgłaszających się stwierdziliśmy chorobę alkoholową. Rocznie rejestrujemy kilkuset nowych pacjentów, w tym 60 udaje się nam skierować na odpowiednie leczenie ambulatoryjne lub stacjonarne w ośrodkach odwykowych na terenie Pomorza Zachodniego lub w innych w całej Polsce. Najważniejsze to przekonać alkoholika, że jest chory na chorobę alkoholową imusi się leczyć, jak na każdą inną chorobę. Jeśli będzie miał taką świadomość, to podda się terapii tak jak cukrzyk, astmatyk czy alergik, przestrzegając odpowiednich zaleceń, a przede wszystkim abstynencji alkoholowej. Ciągle w naszym kraju przyznanie się do uzależnienia alkoholowego budzi nieuzasadniony wstyd.

- Najstarszy niepijący alkoholik ze szczecińskiego ośrodka ma 72 lata i od kilku lat nie sięga po trunki. Najmłodsza ma 16 lat i też poddała się tej koniecznej terapii.

– Bolesnym zjawiskiem ostatnich lat jest coraz większa liczba pijących piwo wśród uczniów szkół podstawowych i gimnazjów – dodaje dyr. Moroz – To skutek mody przeniesionej bezmyślnie z zachodniej Europy, mocno reklamowanej dla celów biznesowych przez polskie browary. A przecież piwo też jest alkoholem. W samych Niemczech na dwa i pół miliona alkoholików, połowa z nich pije wyłącznie piwo. To niezbity dowód, że niskoprocentowe napoje też uzależniają i są przyczyną zapadania na chorobę alkoholową.

 

Bogdan Nowak 

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto