Dziewczynki urodziły się 25 i 26 lutego w szpitalu w Zdrojach. Trzy dni spędziły w inkubatorze, a kiedy pielęgniarki przekładały dzieci do łóżeczek, prawdopodobnie doszło do zamiany.
- Najwidoczniej dzieciom zsunęły się z rączek identyfikacyjne opaski. Być może były trochę za luźno zapięte – mówił dr Paweł Gonerko z oddziału pediatrii szpitala w Zdrojach.
W szpitalu nie zapinają opasek zbyt ciasno, żeby nie poraniły one rączek dzieci.
Zamiany nie zauważyły matki, choć po porodzie karmiły je piersią. Kilka dni opiekowały się dziećmi.
- Matki po cesarskim cięciu krócej przebywają ze swoimi dziećmi. Po operacji są zmęczone. Mogły nie przyglądać się uważnie dziewczynkom – wyjaśniał Głosowi dr Gonerko.
Dzięki jednemu z ojców, który w porę zorientował się, że coś jest nie tak, dzieci nie trafiły do innych rodzin. Kiedy mężczyzna wziął córkę na ręce zauważył, że waży mniej niż było to napisane na karcie. Zamiast 3,72 kg wagi, jak po porodzie, noworodek ważył 2,88 kilograma. Po chwili dostrzegł też różnice w wyglądzie.
O swoich wątpliwościach powiedział żonie i lekarzom. Ci po porównaniu krwi dziewczynek z wcześniejszymi wynikami zorientowali się, że doszło do zamiany.
Wszelkie wątpliwości rozwiały wyniki badań DNA, po których dzieci trafiły już na pewno do swoich rodziców.
Po wszystkim rodzice zaprzyjaźnili się i choć wciąż trochę nerwowo wspominają wydarzenia sprzed dwóch tygodni, to jednak obiecują, że kiedyś opowiedzą o zamianie dzieciom. Zamierzają też kontynuować znajomość.
Również pielęgniarki ze szpitala w Zdrojach nie mogą jeszcze uspokoić się po tej pomyłce. Zamierzają teraz zakładać opaski nie tylko na ręce, ale też na nóżki. Postanowiły też kupić aparat cyfrowy, żeby robić dzieciom zdjęcia.
Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?