Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zachowali zimną krew by ratować życie innych

Redakcja MM
Redakcja MM
Andrzej Szkocki
Zwykli ludzie w niezwykłych sytuacjach stają się bohaterami. Ryzyko nie jest wpisane w ich zawód. Na szczęście są tacy, którzy bezinteresownie niosą pomoc. Przypominamy kilka przypadków z ostatnich lat.

Luty 2013 rok. Andrzej Siemieński, kierowca autobusu ze Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Autobusowego „Dąbie” uratował pasażerkę autobusu, która dostała ataku padaczki. Pan Andrzej od ponad 20 lat jest kierowcą. Ale takie zdarzenia nie zdarzają się często. Został uhonorowany za pomoc, której udzielił kobiecie w ciąży w czasie ataku padaczki.

– Gratuluję trzeźwości umysłu – mówił do bohatera Piotr Krzystek, prezydent Szczecina, który wręczył kierowcy upominki.

Pan Andrzej mówi, że szkolenia medyczne przechodzą wszyscy kierowcy autobusów. – Takie działanie jest wpisane w moje obowiązki, zrobiłem co do mnie należało – mówi skromnie Andrzej Siemieński.

Prowadził solarisa na linii B. Między przystankiem Kołłątaja a Krasińskiego do kierowcy podszedł młody człowiek.

– Powiedział, że jedna z pasażerek wymaga pomocy – opowiada pan Andrzej. – Zatrzymałem autobus. Kobieta siedziała, była nieprzytomna. Zawahałem się, bo była w ciąży. Ułożyłem ją w bezpiecznej pozycji, wyczułem tętno. Potem poprosiłem pasażerów o wezwanie pomocy. Karetka szybko przyjechała.

Szukał koła ratunkowego, na szczęście znalazł

Wrzesień 2008 rok. Na Odrze przy Moście Długim, Jacek Mańczak uratował tonącego człowieka. Naszego bohatera nie byłoby w niedzielne południe nad Odrą, gdyby nie ciekawość. Pan Jacek chciał sprawdzić, czy w Odrze biorą sandacze. W niedzielę jest tu wielu wędkarzy. Stał na Bulwarze Piastowskim.

– Gdy rozmawiałem usłyszałem głośny plusk, a następnie zobaczyłem wielki pióropusz wody – opowiada Jacek Mańczak. – Pomyślałem, że to sum, bo one potrafią tak wyskakiwać.

To jednak nie była ryba, lecz 20-latek, który skoczył z mostu.

– Gdy zobaczyłem tonącego, zmroziło mnie – wspomina. – Gdy człowiek widzi, że coś się dzieje, wyzwala się w nim jakaś energia. Pewnie każdy zareagowałby podobnie: trzeba ratować tonącego. Otworzyłem najbliższy pojemnik z kołem ratunkowym, okazał się pusty. Pobiegłem do następnego, który był kawałek od mostu. Wbiegłem na most i pobiegłem do miejsca z którego skoczył mężczyzna. Mężczyznę zaczął znosić prąd Odry. Rzuciłem koło ratunkowe. Poszedł pod wodę. Pomyślałem, że jak drugi raz pójdzie pod wodę, to nie wypłynie. Zacząłem się rozbierać, nie zastanawiałem się, czy woda jest zimna bądź brudna, czy też akurat nie będzie przepływała barka.

Skoczył w koszulce i skarpetkach. Chwycił się koła ratunkowego i zaczął holować tonącego do brzegu. Zaczęło mu brakować sił, sytuacja stała się niebezpieczna.

– Z brzegu usłyszałem jedynie okrzyki zachęcające do wytrwania, krzyczałem też do tonącego, żeby zaczął pracować nogami – mówi pan Jacek. – Do brzegu zabrakło około trzech metrów, ale z pomocą skoczył mi policjant. Przypłynęli też woprowcy. Na szczęście.

Próbował targnąć się na życie. Powstrzymali go strażnicy miejscy

Grudzień 2012 rok. Dyżurny straży miejskiej odebrał alarmujący telefon od policji, aby patrol straży natychmiast pojechał na ulicę Gryfińską, na wiadukt kolejowy przy Struga. Na tym wiadukcie znajduje się bowiem człowiek, który próbuje z niego skoczyć.

– Strażnicy natychmiast pojechali we wskazane miejsce, gdzie ujrzeli następujący widok: dwóch mężczyzn próbuje zatrzymać wyrywającego się trzeciego, który chce wspiąć na wiadukt – mówi Joanna Wojtach ze szczecińskiej straży miejskiej. – Uniemożliwili mu to dopiero strażnicy. Na miejsce zostało wezwane pogotowie i policja. Ratownicy przewieźli mężczyznę do szpitalna przy ulicy Mącznej.

Szczecińska Liga Superbohaterów – bohaterstwo na wesoło

W naszym mieście działają Batman i Spiderman, a ostatnio był także widziany Kapitan Ameryka. Jak mówią o sobie:

„Jesteśmy po to by wprowadzić uśmiech na waszych ustach. Zamierzamy przepędzić szarość z naszego miasta na dobre.” Niedawno zachęcali szczecinian do sprzątania po swoich psach. W ramach happeningu wręczali przechodniom papierowe torebki.

Dlaczego chcemy pomagać?

Alicja Maria Jankowska

pedagog i psycholog

Każdy człowiek od dziecka ma w sercu empatię. Kiedy dziecko jest małe, a matka pochyla się nad nim i uspokaja, gdy płacze, to zapamiętujemy to na całe życie.

Dziecko nie czuje się odtrącone i przynosi ulgę. Dziecko obserwuje zachowanie rodziców, czy ojciec darzy matkę szacunkiem, czy nie kłócą się. Słyszy jak rodzice wypowiadają się o innych: sąsiadach, dziadkach.

Zespół tych różnych zachowań jest przyswajany do 15 roku życia. Kiedy zajdzie potrzeba, pospieszy z pomocą innym. Ale także dzieci bite, wychowywane w rodzinach, gdzie jest przemoc, mogą wyrosnąć z potrzebą niesienia pomocy innym.


od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto