Paulina Targaszewska
[email protected]
Smutne psie oczy wyglądające zza krat, zwinięty w kłębek w rogu klatki wystraszony kociak, wychudzony kundelek schowany w budzie w boksie - z takimi widokami spotkamy się w schroniskach i przytuliskach. Tu roi się od porzuconych psów i kotów. Są różne - małe, duże, chore, wychudzone, te bez nadziei i wciąż ufnie patrzące na każdego przybyłego człowieka.
Każda z tych kocich czy psich sierot najbardziej potrzebuje miłości, opieki i ciepłego domu - takiego na zawsze. Niektórym szczęściarzom udaje się znaleźć wymarzonego, kochającego właściciela. Niektóre niestety latami czekają w zimnym kojcu, potrzebują jedzenia, ciepłych koców, leczenia. Ci, którzy nie mogą dać im domu, mogą im pomóc poprzez wirtualną adopcję.
- Osoby, które kochają zwierzęta i chcą im pomóc, a nie mają warunków by zaadoptować zwierzę nawet jako dom tymczasowy; wpłacając symboliczną kwotę czują, że pomagają konkretnemu zwierzakowi w drodze do osiągnięcia zdrowia, stabilności życiowej i znalezienia stałego domu - mówi Beata Więcaszek, rzeczniczka prasowa Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.
Większość schronisk i stowarzyszeń, które zajmują się pomaganiem zwierząt, wprowadziło już możliwość adoptowania swoich podopiecznych internetowo. Jak to działa? Wystarczy wejść na stronę internetową schroniska czy stowarzyszenia, wybrać zwierzę, któremu chcemy pomóc, wybrać opcję "adoptuj wirtualnie" a następnie regularnie przelewać na konto stowarzyszenia pieniądze dla wybranego futrzaka.
- Wirtualnym opiekunem może zostać każdy, pod warunkiem że dokona wpłaty (kwota jest zupełnie dowolna) na nasze konto darowizn - mówi Andrzej Kus, rzecznik Zakładu Usług komunalnych w Szczecinie, któremu podlega miejskie schronisko dla bezdomnych zwierząt. - Może to być szkoła, instytucja, osoba prywatna itp. Zgoda rodzica w przypadku osób niepełnoletnich nie jest wymagana.
W szczecińskim schronisku ponad 40 zwierząt ma swojego wirtualnego opiekuna. W Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie na podobną inicjatywę zdecydowało się kilka osób. Nie trzeba przelewać co miesiąc na konto wirtualnie adoptowanego zwierzaka ogromnych sum pieniędzy. Wystarczy symboliczna kwota.
- Kwota, jaką należy przeznaczać na wirtualnie zaadoptowane zwierzę nie jest określona - mówi Beata Więcaszek. - Może być symboliczna. Należy ją jednak wpłacać raz w miesiącu. Pieniądze są przeznaczane na leczenie, sterylizację, karmę, żwirek jeśli zaadoptowane zwierzę to kot, a na wyraźne życzenie - także na szczepienia.
Informacja o tym, kto jest wirtualnym opiekunem, wyświetlana jest na stronie internetowej instytucji przy profilu wybranego psa czy kota. Najczęściej jest to jednak tylko imię adoptującego lub jego pseudonim. Oczywiście informację o tym, kto jest wirtualnym opiekunem można zastrzec.
- Adoptujący wirtualnie dostaje aktualne zdjęcia zwierzaka i wiadomości o nim: jego stanie zdrowia, charakterze, problemach - mówi Beata Więcaszek. - Może też odwiedzić zwierzaka po uprzednich ustaleniach przez Biuro TOZ.
Co jeśli zaadoptowanego przez nas wirtualnie zwierzaka, ktoś zaadoptuje realnie?
- Gdy zwierzę objęte opieką wirtualną opuszcza schronisko, to opiekun wirtualny otrzymuje wiadomość z tą informacją i decyduje czy chce kontynuować adopcję wirtualną poprzez wybór nowego podopiecznego czy rezygnuje z kontynuacji - tłumaczy Andrzej Kus.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?