Właściciele psów obronnych i agresywnych od dawna muszą zakładać kagańce swoim pupilom i trzymać je na smyczy. Od dziś przepis obowiązuje wszystkich - bez względu na rasę, czy wielkość zwierzęcia. Strażnicy miejscy będą mogli ukarać każdego właściciela psa wyprowadzającego go bez kagańca i smyczy. Ponadto po pupilu należy posprzątać.
- Uważam, że to nielogiczne - mówi reporterowi MM pani Zofia, właścicielka ratlerka. - Przecież mój pies nie jest groźny i nikomu nic nie zrobi. Po co mu kaganiec? Ale przepis o smyczy uważam za słuszny.
Pani Natalia, właścicielka dużego kundla, nie zamierza stosować się do przepisów.
- Jeżeli pies jest na smyczy, to kaganiec jest zbędny – mówi. – Kontroluję to co on robi i na pewno nikomu nie wyrządzi krzywdy. Co innego np. w autobusie, w dużym ścisku, wtedy rzeczywiście nie wiadomo jak pies zareaguje.
Nie obawia się też ewentualnych konsekwencji.
- Nigdy jeszcze żadnego strażnika w swojej okolicy nie spotkałam, więc i teraz się nie spodziewam - mówi.
- Ja popieram zmiany. Boję się psów, bo nie wiem często jakie mają zamiary. Nie chcę, aby każdy podchodził do mnie. Nie przekonują mnie zapewnienia właścicieli, że "piesek nie gryzie" - powiedział pan Andrzej ze Śródmieścia.
Dla straży miejskiej te zmiany, to nie nowość.
- Takie samo prawo obowiązuje praktycznie od 1998 roku – mówi Andrzej Panecki ze straży miejskiej. – Już wtedy ustawodawca określił, że zwierzęta muszą być zabezpieczone poprzez smycz i kaganiec. Ale nie jesteśmy bezwzględni, żadnego yorka jeszcze nie ukaraliśmy – mówi. – Choć oczywiście również malutki piesek może stanowić zagrożenie i kogoś ugryźć – wtedy oczywiście zareagujemy.
Marcin Niedziółka, Paulina Łątka
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
