Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wióry leciały bezprawnie

tkrawczyk
tkrawczyk
Dyrekcja szkoły wycięła kilka drzew na swoimterenie. Bez zezwoleń i po protestach mieszkańców.Teraz grozi jej wysoka kara.

Bezprawnej wycinki topoli dopuściła się dyrekcja Prywatnej Szkoły Podstawowej im. Leonarda Piwoniego. Gdyby nie nasz telefon, reszta drzew też poszłaby pod topór. Teraz na terenie szkoły straszą kikuty. Mimo to dyrekcja nie przyznaje się do winy.

– Wycięliśmy tylko suche gałęzie, ale topole rosną – zapewnia dyrektorka szkoły Renata Wysokińska. – Musieliśmy to zrobić ze względów bezpieczeństwa.

W jej słowa nie wierzą mieszkańcy. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy powód wycinki drzew może być zupełnie inny. Chodzi o słabe nasłonecznienie boiska. Mieszkańcy są oburzeni.

– Mamy mniejszy dostęp do promieni słonecznych niż szkoła i nikomu to nie przeszkadza –mówi Henryk Jabłoński, który mieszka w okolicy od trzydziestu lat. Zdanie pana Henryka podzielają inni mieszkańcy.

– Mieszkam tu od 1955 roku – opowiada Eugeniusz Buszczyk z ulicy Legionów Dąbrowskiego. – Pamiętam czasy, kiedy te drzewa sadzono. Nie wyobrażam sobie okolicy bez nich. Uważam, że przyrodę w mieście należy chronić.

Szkoła nie miała prawa ściąć drzew bez konsultacji z Urzędem Miasta. Dyrekcji grożą wysokie kary.

– Nie dostaliśmy od dyrekcji szkoły prośby o zgodę na wycięcie drzew – mówi Paulina Kawęcka, podinspektor Wydziału Ochrony Przyrody Urzędu Miasta, odpowiedzialna za nadzór nad utrzymaniem terenów zielonych. – Uzyskanie pozwolenia nie jest proste. Procedury trwają długo, a wniosek musi być bardzo dobrze umotywowany. Jeżeli wycięcie było samowolne, dyrekcji grożą kary.

Szkoła może zapłacić dużą sumę. Jej wysokość zależy od gatunku ściętego drzewa, miejsca, w którym rosło oraz jego wieku. Może to być nawet 20 tysięcy złotych. Topole rosły w tym miejscu od około 40 lat. Dawniej w budynku było przedszkole kolejowe. To wtedy drzewa zasadzono
wzdłuż ulicy. Przez prawie pół wieku nie przeszkadzały nikomu. Aż do dziś. Decyzji dyrekcji nie rozumie pan Eugeniusz.

– Jestem zdziwiony, że nie bierze się pod uwagę opinii mieszkańców. Do szkoły codziennie dojeżdża pełno samochodów, które strasznie nam smrodzą. To może dyrekcja zajmie się tymi kierowcami, którzy smrodzą nam pod oknami – mówi.

Wycinanie drzew to ostateczność, dlatego tak trudno dostać na to zgodę. Zazwyczaj w podobnych sytuacjach rośliny są jedynie podcinane.

– Takie rozwiązania proponujemy mieszkańcom, którzy narzekają na brak dostatecznego nasłonecznienia – mówi Paulina Kawęcka. – Nigdy nie uznajemy, że jest to powód do ścięcia drzewa. Istnieje wiele możliwości pielęgnacyjnych, które pozwalają tego uniknąć.

Inspektorat Wydziału Ochrony Środowiska obiecał zająć się sprawą. Szkoła odstąpiła od dalszej wycinki drzew.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto