Mariusz Parkitny
[email protected]
- To była nietypowa transakcja, ale korzystna dla miasta - tak Dariusz Wieczorek, polityk SLD i były wiceprezydent, broni decyzji o wynajęciu ponad 600 metrów kwadratowych w urzędzie miasta.
W lokalu przy ul. Felczaka od trzynastu lat działa lokal rozrywkowy, a najemca nie płaci czynszu. Zgodnie z prawem. Radni z komisji rewizyjnej chcą wiedzieć, jak to możliwe. Dlatego zaczęli kontrolę. Wczoraj w obroty wzięli Dariusza Wieczorka, byłego wiceprezydenta Szczecina, który odpowiadał za transakcję. Swoje wyjaśnienia zaczął od... polityki.
- PO chce coś znaleźć na konkurentów przed wyborami. Przecież ta sprawa była już kontrolowana i nie znaleziono nieprawidłowości. Sprawdzanie tego po 13 latach jest dziwne - mówił.
Ale potem chętnie wyjaśniał kulisy podpisania umowy, która kończy się w grudniu tego roku. W lokalu działa Restauracja Szczecin, wcześniej był tam Tiger Pub.
W 2000 roku pomieszczenie o powierzchni 660 metrów kwadratowych służyło jako magazyn urzędu miejskiego. Było zdewastowane. Na pierwszy przetarg nikt się nie stawił. Potem pojawił się przedstawiciel Dariusza Michalczewskiego, dawnego boksera, który akurat w tamtym czasie otwierał restauracje w Polsce i szukał nowych miejsc.
Za 800 tysięcy złotych nowy najemca miał wyremontować lokal i prowadzić działalność. W zamian nie musiał płacić czynszu. Ale nie miał też prawa do kupienia nieruchomości.
- Do godziny 16 ten lokal służył jako stołówka dla urzędników. Po południu zamieniał się w lokal rozrywkowy. Jako urząd nie mogliśmy na tym zarabiać, bo to budynek będący częścią magistratu. Dlatego nie podlegał prawu ustawy o lokalach komunalnych. Pamiętajmy, o jakich czasach mówimy. Wtedy w mieście wiele było lokali pustych, do sprzedaży. Poza tym, wtedy Michalczewski był na topie. Jego nazwisko na lokalu to promocja dla miasta. Sam przetarg był publiczny i otwarty - wyjaśniał Wieczorek.
Poparła go Małgorzata Jacyna Witt, radna niezrzeszona.
- Kontrola tej sprawy nie ma sensu. Decyzja o wynajęciu była dobra. To była dobra promocja - mówiła.
Innego zdania są radni Platformy Obywatelskiej.
- Miasto straciło na tej transakcji, bo nie zarabiało pieniędzy - mówił radny Bazyli Baran, przewodniczący komisji rewizyjnej.
- To tak jak w tej reklamie banku. Mąż mówi do żony, że zarobił pieniądze, a ona go pyta, ile wpłynęło na konto. On mówi, że jeszcze nic. To nic nie oszczędziłeś - odpowiada żona. W naszej sprawie miasto też nic nie zarobiło - podsumował radny Arkadiusz Marchewka.
Radni PO Nie wykluczają zawiadomienia prokuratury.
- Platforma tą kontrolą chce przykryć własne kłopoty. Jak choćby zarzuty dla dyrektora melioracji - odpowiedział radny Dawid Krystek, szef klubu SLD.
Za tydzień wyjaśnienia składać będą miejscy urzędnicy.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?