Przekleństwa kierowane są bez wyjątku, do mieszkańców, osób postronnych, dzieci, matek spacerujących z wózkami, osób starszych.
- Dzisiaj byłem świadkiem takiej sytuacji - dodaje sąsiad. - On robi to specjalnie chce zwrócić na siebie uwagę, sprowokować. Specjalnie gwiżdże, woła: „Ej ty…k….ch….p….” Słowa sprawiają, że adresat się odwraca a on jeszcze bardziej się rozkręca.
Wyzwiska, plucie czy gwizdy jeszcze jakoś znosili mieszkańcy ulicy, ale kiedy doszło do rękoczynów w stosunku do jednego z sąsiadów i dziecka, wyładowania agresji na wiadrze sprzątaczki, lokatorzy zaczęli coraz bardziej się niepokoić.
- Zachowuje się jak osoba niepoczytalna, ale przy tym agresywna. Można się go bać. Nigdy nie wiadomo czym rzuci, co zrobi, bo straszy ludzi śmiercią – kończy sąsiad.
Okazuje się, że uciążliwy lokator pracował lub nadal pracuje w Poczcie Polskiej. Wątpliwości, co do miejsca pracy pojawiły się od kiedy (około tygodnia) nie parkuje już przed blokiem służbowego auta. To w nim pewnego razu urządził sobie suszarnię i suszył koszulki.
- Dostarczał nam kiedyś listy do biura – mówi pracownik pobliskiej firmy. – Kulturalny, grzeczny. Chociaż czasem widzieliśmy jak otwiera szybę w aucie i wyzywa ludzi na chodniku. Nie potraktowaliśmy wtedy tego jako czegoś niezwykłego. Do czasu, kiedy zaczął to robić stale i zmienił się w furiata.
- Ja też kiedyś dostałam od niego przesyłkę raz czy dwa razy – mówi sąsiadka. – Nie pomyślałam wtedy, że tego człowieka będą się bały moje dzieci. Teraz nie chcą wychodzić na dwór. Mężczyzna mieszka na parterze. Pewnego razu, kiedy dzieci wchodziły do domu otworzył drzwi i zaczął się na nie wydzierać. „ Nie wpuszczę was… wypier… Kiedy wkroczył mąż, szybko się schował.
Była też inna sytuacja, kiedy kobieta schodziła z najmłodszą około roczną córką. W chwili, kiedy wyszła z klatki nieobliczalny listonosz wybiegł za nią.
- Uciekłam do samochodu, a on krzyczał: „I co k…. zap….cię i twoje dzieci". Cały czas żyjemy w stresie. Boimy się wracać do swojego domu. Dowiedzieliśmy się, że córkę sąsiadów zaczął kiedyś przepychać. Poszli na policję, my także to zrobiliśmy. Złożyliśmy oficjalne zawiadomienie. Nie wiem jak on ma na imię, wiem tylko że mieszkał z ojcem, ale nie widać go teraz. Kto wie co mu zrobił. Może go zamurował!
Do inwektyw niedawno doszedł jeszcze hałas. Od rana do wieczora listonosz męczy wszystkich głośną muzyką. Kiedy się go upomina nie przebiera w słowach. Prowokuje ludzi, jak podkreślają mieszkańcy, ktoś kiedyś nie wytrzyma.
- Kiedyś celowo podjechał tak blisko samochodem, że zahaczył mnie lusterkiem. Były też wyzwiska i groźby – wspomina inna mieszkanka ul. Niedużej. - Kiedy dzwonimy, policja przyjeżdża na interwencję, ale on nie otwiera a oni nie mogą nic zrobić. Chyba wszyscy czekają aż coś się stanie, aż kogoś zabije.
W czwartek nie zastaliśmy mężczyzny w domu. W oknie jego mieszkania widzieliśmy tylko pękniętą szybę.
Okazuje się, że w tym roku, były zgłoszone pod tym adresem trzy interwencje, które dotyczyły zniszczenia wiadra pani sprzątającej przez sąsiada, ale brak w tej sprawie oficjalnego zawiadomienia z administracji budynku, dwóch awantur z sąsiadem, w których policjanci pouczyli zgłaszających na miejscu zdarzenia.
- W środę 6 sierpnia do Komisariatu Policji Niebuszewo wpłynęło oficjalne zawiadomienie o groźbach karalnych kierowanych przez jednego z sąsiadów i wyzwiskach – mówi asp. szt. Anna Gembala z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. - Będzie prowadzone postępowanie w tej sprawie, są świadkowie. Ponadto ustaliłam, że dokładnie od trzech dni do dzielnicowego tego rejonu wpływają informacje o zachowaniu sąsiada, który wyzywa i straszy. Nie było informacji o żadnych groźbach. Dzielnicowy zajął się już tą sprawą i robi ustalenia w rejonie, będzie przesłuchiwał sąsiadów.
Opinia eksperta
Dr n. med. Jerzy Pobocha, specjalista psychiatra
Co można zrobić mając tak uciążliwego sąsiada? Po pierwsze nagrywać go, lub filmować, po drugie wzywać policję, złożyć zawiadomienie dotyczące gróźb karalnych z dołączonymi nagraniami i zebranymi podpisami osób, które były tego świadkami. Powinni oni podać swoje dane - imię, nazwisko i numer telefonu.
Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego mówi, że można, przy współdziałaniu pogotowia i policji, skierować na leczenie psychiatryczne w trybie nagłym taką osobę, tylko jeśli wystąpi bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia innych ludzi albo tej osoby. Sformułowanie "bezpośrednio" oznacza, że trzeba czekać do momentu, aż ta osoba w jakiś sposób zaatakuje.
Niestety tak skonstruowane jest polskie prawo. Już teraz mieszkańcy powinni złożyć do sądu rejonowego zawiadomienie dotyczące zakłócania spokoju, z opisem - kiedy to się stało i danymi świadków tych zajść.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?