Uczniowie: Ta matura to skandal

Do próbnej matury z angielskiego uczniowie przystąpili wczoraj. Zadania według nich były łatwe, ale poziom organizacji egzaminu żenujący.

Matura 2011 Biologia odpowiedzi

- Już na wstępie pani profesor poinformowała naszą grupę o braku płyt z nagraniami, którymi mieliśmy się posłużyć podczas pierwszej części testu - rozumienia ze słuchu – pisze maturzysta (prosił o zachowanie anonimowości). - Zaraz jednak dodała, że szkoła wykonała swoje nagrania, przy pomocy tekstu otrzymanego od CKE. Profesorka puściła nam "szkolną" wersję nagrania. Wszyscy złapaliśmy się za głowy = żadnego podziału na role, wszystko dyktowane w szybkim tempie (jakbyśmy słyszeli karabin maszynowy). Musiało potrwać kilka chwil zanim załapaliśmy o co chodzi.

To nie koniec problemów technicznych podczas egzaminu. Pani od nagrania zacinała się, robiła kilkusekundowe przerwy. Zdarzyło się nawet że przeczytała tekst, po czym zacięła się, i zaczęła od nowa.

- Wszyscy w sali byliśmy zaszokowani jak mamy cokolwiek zrozumieć z takiego bełkotu. Nikt nie wiedział czy słyszy "Ai" (I’m), czy "Ei" - pisze Maturzysta.

Pod koniec kaseta zacięła się i zgasła. Uczniom brakowało jeszcze 3 zadań do rozwiązania. Trzeba było sprowadzać anglistę, który brakujące zadania odczytał "na żywo".

Tak samo wyglądała sytuacja na języku niemieckim. Udało nam się porozmawiać z uczniami, którzy zdawali ten język w I LO.

- U nas też nie było oryginalnej taśmy tylko jakieś nagranie - potwierdzają maturzyści z I LO, z którymi rozmawialiśmy dziś przed szkołą. - Teksty czytali nauczyciele, którzy nie znali języka, nie mieli poprawnej wymowy. Jakość była fatalna.

Poprosiliśmy o wyjaśnienie tej sytuacji dyrekcję szkoły.

- Przede wszystkim to nie była próbna matura przeprowadzana według zaleceń Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, tylko wewnętrzna diagnoza szkoły - tłumaczy Ewa Budziach, dyrektor I LO. - Otrzymaliśmy materiały do wydruku, które są traktowane jako materiał do ćwiczeń na lekcjach. Materiał przyszedł do szkoły 29 grudnia, czyli w okresie świątecznym. Nie było tam oryginalnego nagrania, postanowiliśmy więc nagrać część do słuchania sami. Podczas nagrania wkradł się błąd techniczny, ale naprawiliśmy to prosząc nauczyciela o odczytanie brakującej części. Każdy uczeń miał więc możliwość odsłuchania całego tekstu.