Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy tysiące metrów nad Szczecinem (wideo + foto)

Anna Folkman
Anna Folkman
Tak Szczecin widzą ptaki. Są osoby, które mogą wzbić się ponad miejski zgiełk. Paralotniarze zachwycają się naszym miastem.

- Pamiętam jak 12-13 lat temu przejeżdżając koło lotniska w Dąbiu zobaczyłem lądujących paralotniarzy. Natychmiast zjechałem z drogi i podjechałem do miejsca lądowania. Wtedy był to bardzo rzadko spotykany sport w naszych okolicach – wspomina Andrzej Woy, paralotniarz.

Pan Andrzej zrobił rozeznanie odnośnie sprzętu i kosztów. Nie minął miesiąc, kiedy kupił własne skrzydło. Ćwiczył na nim na lotnisku w Dąbiu.

- Po opanowaniu skrzydła pojechałem na kurs lotów swobodnych na południu Polski. Wtedy właśnie pierwszy raz zaliczyłem swobodny lot i pierwszą kontuzje. Zwichnąłem kostkę. Po powrocie do Szczecina zamówiłem napęd, który umożliwia start z płaskiego terenu. Po kilku dniach już leciałem…

Jak to bywa pierwsze loty okazały się dość niebezpieczne. Zaledwie po trzech lotach pan Andrzej miał już pierwszy wypadek, który o mało nie skończył się tragicznie.

- Na szczęście uszkodziłem tylko napęd – wspomina. - Wyszedłem z tego cało, ale nabrałem więcej respektu do paralotniarstwa. Przez te wszystkie lata mojego latania poznałem nasze miasto z perspektywy, która nie jest znana większości mieszkańcom. To uczucie szybowania nad miastem, które z góry jest wspaniałe.

Jak podkreśla pan Andrzej z góry nie widać niedociągnięć, dziur w ulicach, śmieci, krzywych chodników.

- Wszystko jest pięknie zaplanowane i urokliwe – zamyśla się paralotniarz. - Mój rekord wysokości to ponad 3 tys. 200 metrów n.p.m jest to dość znaczna wysokość jak na paralotnię.

Na tej wysokości jest dużo zimniej niż na ziemi. Różnica temperatur wynosi około 40 stopni Celsjusza. Wszystko rekompensuje przepierany widok zapierający dech w piersiach.

Do startu potrzebne jest równe trawiaste miejsce, bez wysokich chwastów i ukrytych dołów. W pobliżu nie powinno być także drzew i linii wysokiego napięcia. Start i lądowanie odbywa się zawsze pod wiatr.

Pan Andrzej wykonał mnóstwo zdjęć Szczecina z lotu ptaka, kreci też filmy. W trakcie lotu puszcza stery, wtedy kieruje obciążając jedną ze stron skrzydła i balansuje swoim ułożeniem w uprzęży.

- Robię sporo zdjęć domów, działek i firm głównie w okolicach Szczecina – mówi Pan Andrzej. – Rok temu fotografowałem kościół Św. Antoniego z Padwy na Warszewie. Pewnie teraz wisi na ścianie w parafii.

Skrzydło paralotni pana Andrzeja jest typu VIP o powierzchni około
24 metrów kw. Jest też uprzęż, w której siedzi podczas lotu, silnik i śmigło. Wszystko waży około 20 kg. Koszt to okolo10 tys. zł, ale można znaleźć także droższe sprzęty.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto