- Jestem wnukiem stryjecznym dwóch oficerów, którzy zginęli w Katyniu – mówi Mirosław Krawczyk z osiedla Przyjaźni, wiceprezes Stowarzyszenia Katyń. – To byli bracia mojego dziadka Feliksa, major Adam Solski i kapitan Kazimierz Solski.
Dla majora Adama Solskiego wojna zaczęła się w Muchnowie pod Kutnem, był dowódcą ośrodka zapasowego (ośrodki zapasowe zajmowały się mobilizacją – przyp.red.). Jeszcze 4 września zdołał spotkać się z żoną, później przez Warszawę, Mińsk Mazowiecki rozpoczął odwrót, by dotrzeć do Tarnogrodu (miejscowość w województwie podkarpackim). Tutaj otoczony przez sowieckie jednostki oddaje się do niewoli. Poprzez obozy etapowe 3 listopada 1939 roku trafia do Kozielska. Jego losy udaje się poznać dzięki wydobytym z grobu zapiskom.
Pamiętnik jako dowód
Cudem odnaleziony pamiętnik majora Solskiego posłużył do filmu Andrzeja Wajdy „Katyń”. Bohater odgrywany w obrazie przez Artura Żmijewskiego prowadzi zapiski, podobnie jak Adam, który w dzień egzekucji 9 kwietnia 1940 roku zdoła jeszcze zapisać: „Piąta rano, Od świtu dzień rozpoczął się szczególnie. Wyjazd karetką więzienną w celkach. Przywieziono nas gdzieś do lasu; coś rodzaju letniska. Tu szczegółowa rewizja. Zabrano mi zegarek, na którym była godzina 6.30. pytano mnie o obrączkę . Zabrano ruble, pas główny, scyzoryk (...)”. Ginie w wieku 45 lat. Nie przeczuwał, ani rychłej śmierci, ani wagi tych ostatnich zapisanych przez siebie zdań, odnalezionych później w zbiorowej mogile, na której rosły drzewa. Ten dziennik był jednym z głównych dowodów, że zbrodni dokonali stalinowscy oprawcy z NKWD
Braterskie spotkanie
- Kapitan Kazimierz Solski był także dowódcą ośrodka zapasowego, ale w Łomży przy 18 dywizji piechoty – opowiada pan Mirosław. – Stąd wojenne losy rzucają go do Baranowicz. 18 września trafia do sowieckiej niewoli. Trafia przez przypadek. Przebrany w cywilne ubranie wychodzi na ulicę Baranowicz, wówczas to rozpoznany przez żydowskiego mieszkańca miasta donos trafia w ręce NKWD.
Bracia spotykają się w Kozielsku, moment ten jest nawet uwieczniony na kartach dziennika pod datą 5 listopada. Pan Mirosław zna również przypuszczalną date śmierci stryjecznego dziadka Kazimierza.
- Zginął w wieku 40 lat, było to przypuszczalnie 17 kwietnia 1940 roku – wyjaśnia pan Mirosław. – Możemy tak przypuszczać na podstawie list wywozowych. Od wywozu do śmierci mijał 1 - 2 dni.
Ciało Adama udało się zidentyfikować, obok pamiętnika znaleziono też monetę 10-złotową, nie zidentyfikowano szczątków Kazimierza, ale znaleziono dwa jego listy do żony Haliny.
Ale tragedia sprzed lat miała nieoczekiwany finał, niestety naznaczony śmiercią.
W sobotniej katastrofie zginął trzeci z Solskich, Leszek, syn Kazimierza Solskiego. Poleciał jako przedstawiciel Rodzin Katyńskich.
- Kto mógł przewidzieć, ale pośrednio przyczyniłem się do śmierci Leszka – dodaje. – Bardzo chciał tam jechać, podpowiedziałem mu do kogo ma się zgłosić, żeby dostać miejsce. Dostał miejsce, na nieszczęście. Do dziś mam jego dedykację w wydanym pamiętniku Adama Solskiego Leszek napisał mi wielce wymowne słowa: pamiętaj i pomagaj innym pamiętać!”
Fot. Marek Jaszczyński
- W smoleńskiej ziemi spoczęli moi stryjeczni dziadkowie: Adam i Kazimierz, zginęli w Katyniu – mówi Mirosław Krawczyk z os. Przyjaźni. – Kilka dni temu nieopodal tego miejsca zginął katastrofie Leszek Solski, syn Kazimierza.
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?