Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To jest nasz sukces!

Redakcja
Miasto wycofało się z decyzji o prywatyzacji przedszkola. - Jesteśmy szczęśliwi, wreszcie ktoś o nas pomyślał - cieszą się rodzice.

Do nieoczekiwanej zmiany decyzji doszło podczas piątkowej sesji Rady Miasta, poświęconej likwidacji szkół i przedszkoli w mieście. Sprawa przedszkoli była omawiana na samym końcu. Najpierw przemówiła przewodnicząca rady rodziców Agnieszka Lal.

– Przedszkole nr 2 przy al. Wojska Polskiego samo poddało się prywatyzacji. Gdyby nasze przedszkole stała się niepubliczną, to na odcinku od Głębokiego do placu Sprzymierzonych nie byłoby żadnej publicznej placówki – tłumaczyła radnym Agnieszka Lal, przewodnicząca rady rodziców. – W konsekwencji wszyscy rodzice z tego obszaru, których nie będzie stać na przedszkole prywatne, zapiszą swoje dzieci do trzech przedszkoli, które zostaną na osiedlu. A tu jest za mało miejsca.

Zaraz potem sprawy rozegrały się błyskawicznie. Paweł Bartnik uznał argumenty rodziców i zgłosił wniosek o usunięcie przedszkola z listy. Do wniosku przychylił się prezydent Piotr Krzystek.

– Aż zaniemówiłam – opowiada Agnieszka Lal. – Szybko poinformowałam resztę rodziców o decyzji.

– Kiedy dostałam tę nowinę, to się popłakałam! Siedziałam wtedy w pracy. Koleżanka zapytała co się dzieje. Odpowiedziałam, że nasze przedszkole jest uratowane! – cieszy się Dorota Martyna, mama jednego z przedszkolaków. – Zebraliśmy dużo podpisów. Całą teczkę zanieśliśmy radnym, ale właściwie nie mieliśmy już nadziei. Wcześniej wszędzie słyszeliśmy same opinie na „nie”. Myśleliśmy, że sprawa jest już przesądzona. Jedyną szansę upatrywaliśmy w decyzji kuratora. A tu taka niespodzianka!

Czego najbardziej obawiali się rodzice po prywatyzacji przedszkola?

– Opłat – mówi Dorota Martyna. – Wiadomo było, że wzrosną. A każde dodatkowe pieniądze to dla mnie duży wydatek.

Pani Dorota Martyna ma czworo dzieci. Do przedszkola nr 46 chodzi jej 5-letni synek Hubert. Od września pani Dorota chce zapisać jeszcze 3-letnie bliźniaczki – Kingę i Dominikę. Za przedszkole Huberta pani Dorota płaci 274 zł (ze stawką żywieniową). Za córki przy obecnym systemie płaciłaby połowę tej kwoty. Bała się, że po prywatyzacji przedszkola nie byłoby jej stać na posyłanie tam trójki dzieci.

Rodzice protestowali od samego początku. W liście do władz miasta napisali: „Osiedle zamieszkuje 14,5 tys. osób, z czego większość to pracownicy Stoczni Szczecińskiej, służby zdrowia i wojska, a więc obywatele raczej biedni lub średniozamożni. Osiedle, niewygórowanymi cenami wynajmu i zakupu mieszkań przyciąga coraz więcej młodych małżeństw. (...) Czy Zarząd Miasta planując przekształcenie przedszkoli i wziął pod uwagę, że część rodziców nie będzie w stanie zapłacić za opiekę w sprywatyzowanym przedszkolu? Dlaczego odbiera się naszym dzieciom szansę równego startu?”

– Teraz ulżyło nam – mówią zgodnie rodzice.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto