Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To będzie gorący weekend dla Moniki Pyrek. Żegnaj sportsmenko, witaj żono

Redakcja MM
Redakcja MM
W piątek o godzinie 19 w Teatrze Współczesnym w Szczecinie ...
W piątek o godzinie 19 w Teatrze Współczesnym w Szczecinie ... Sebastian Wołosz
W piątek o godzinie 19 w Teatrze Współczesnym w Szczecinie Monika Pyrek pożegna się ze sportem. Będzie to bardzo oficjalne, ale też i zabawne pożegnanie.

Bogna Skarul
[email protected]

Ale już nastepnego dnia, w sobotę o godzinie 17 na Zamku Książąt Pomorskich w sali Anny Jagiellonki powie „tak” swojemu wieloletniemu partnerowi Norbertowi Rokicie. Później będzie wesele, poprawiny, a w poniedziałek rano Monika zaczyna swój kolejny etap w życiu – przygodę z dziennikarstwem, jako prowadząca Studio Bałtyk Polskiego Radia Szczecin.

Najpierw benefis

– O benefisie nie wiem zbyt dużo. To inicjatywa Norberta i moich przyjaciół – twierdzi Monika i od razu przyznaje, że jak pierwszy raz pojawił się pomysł, aby tak bardzo oficjalnie pożegnać się z fanami, nie chciała się na to zgodzić. – Wtedy myślałam, że przecież może się tak zdarzyć, że oni mi zrobią benefis, a ja się rozmyślę i nadal będę startowała. Ale jak zaszłam w ciążę, to wszystko się wyjaśniło.

Kto przyjedzie na pożegnanie w Teatrze Współczesnym i zasiądzie na kanapie na „wspominki”, Monika dokładnie nie wie.

– Wiem tylko, że ma być Tomasz Majewski, Otylia Jędrzejczak, może Maja Włoszczowska, ale ona jest teraz na zgrupowaniu. Nie wiadomo czy puści ją trener.

Wszystkim bardzo zależało, by pojawiła się Anna Rogowska, najbliższa rywalka Moniki. I choć Ania była jedną z pierwszych osób, które potwierdziły przyjazd, parę dni temu musiała wizytę odwołać. Ma kontuzję pleców i jedzie do Monachium do lekarza, a ten może ją przyjąć tylko w piątek, 11 stycznia.

Norbertowi bardzo zależało, aby na benefis przyjechali wszyscy trenerzy Moniki. Niestety, pierwsza trenerka Bogusia Tomaszewska miała bardzo poważną operację kolana łącznie ze wszczepieniem endoprotezy. Na razie nie jest w stanie się ruszyć z domu.

– Bardzo żałuję, że nie będzie Bogusi, bo to przecież od niej wszystko się zaczęło – wzdycha Monika. – Jakby nie ona, to nie byłoby mnie w tym miejscu. Ale będzie trener Szymczak i oczywiście mój obecny trener, ten z najdłuższym stażem – trener Kaliniczenko.

Następnego dnia ślub

Już następnego dnia o godzinie 17 w Zamku Książąt Pomorskich w sali Anny Jagiellonki, odbędzie się ślub Moniki Pyrek i Norberta Rokity. Są ze sobą już od paru lat. Już jakieś dwa lata temu Szczecin obiegła informacja, że szykują ślub i wielkie wesele. Miało być w październiku. Plany pokrzyżowały starty tyczkarki. Tym razem Monika nie ucieknie już Norbertowi. Jest już suknia ślubna i zamówiona stylistka, która dbać ma o fryzurę i makijaż.

– Moją suknię zaprojektowała Sylwia Majdan – przyznaje przyszła panna młoda, ale dodaje, że to jaka ma być, dokładnie konsultowała z Norbertem. – Wiedziałam od początku, że nie chcę takiej wielkiej, długiej sukni, bo to nie taka okazja.

Zgodnie ze wskazówkami stylistki, Monika do ślubu pójdzie w rozpuszczonych włosach. Norbert to zaakceptował, choć Monika zastrzega, że w temacie fryzury nie miał „nic do gadania”.

– Norbert widział mnie przed ślubem w sukience – przyznaje Monika. – Nie jesteśmy przesądni.

Monika więc nie założy na siebie, jak to jest w zwyczaju panien młodych, czegoś pożyczonego i czerwonego.

– Jeśli chodzi o ciążę, to też nie wierzę w różne przesądy – podkreśla i opowiada jak przy przymiarce sukni ślubnej pani, która pomagała kreację dopasować bała się dotknąć ja igłą, bo podobno to też przynosi pecha.

Po ślubie wesele

Wesele będzie w restauracji „Patio” przy ul. Podgórnej. Ma być ponad 120 gości.

– Bardzo musieliśmy tę listę gości skracać – przyznaje Monika. – Ale nie ma tak dużej sali w Szczecinie, która pomieściłaby tych wszystkich, którzy dla nas dużo znaczą.

Nie będzie to też wesele tradycyjne. Młodym zależy przede wszystkim na na tym, aby goście dobrze się bawili. Ale będzie rodzina, babcia, Norberta mama. Dla nich przewidziany jest specjalny kącik na sali. Tam będzie stół już bardziej w stylu weselnym. Dla pozostałych gości ma być swobodniej. Bez numerowanych miejsc. Każdy będzie mógł przyjść, usiąść gdzie chce i bawił jak chce. Do tańca ma grać zespół i DJ.

– To jest prezent od chłopaków z „Patio” – przyznaje Monika. – My się dobrze znamy. Norbert zaczynał swoją karierę menadżera muzycznego z rodzicami tych chłopaków.

Zabawa zapowiada się do białego rana, choć panna młoda zastrzega, że może zejść z parkietu przed świtem.

– To ze względu na mój stan. Poza tym to będą duże dwie imprezy pod rząd. Mogę nie dać rady – mówi.

Albo Grześ, albo Zuzia

Monika jest w czwartym miesiącu ciąży. Przyszli rodzice nie wiedzą jeszcze czy na pewno będzie to chłopiec czy dziewczynka.

– Lekarz powiedział, że podczas wizyty 18 stycznia powie nam z większą pewnością. Na razie mówił, że na 80 procent to chłopiec – opowiada przyszła mama.

Jeśli będzie chłopiec, to na imię dadzą mu Grześ. Jeśli jednak urodzi się dziewczynka, na pewno będzie Zuzią.

– Zuzia to takie moje marzenie. Bo wszystkie Zuzy jakie znam są bardzo fajne. To imię tak mi się podoba, że je sobie wybrałam na bierzmowanie. Natomiast imię Grześ pochodzi od imienia mojego lekarza – zdradza Monika.

Rockiego trzeba będzie wychować
Jeszcze gdy Monika i Norbert mieszkali przy ul. Jagiellońskiej, w ich domu pojawił się pies Rocky. Teraz właściciele czworonoga trochę obawiają się jak pies przyjmie nowego członka rodziny, który ma się pojawić już za pięć miesięcy.

– Bo ta rasa psa nie jest polecana do domu z małymi dziećmi – wzdycha Monika.

Przyznaje też, że testowała Rockiego na dzieciach znajomych. Pies zdał egzamin. Nawet okazało się, że jest fantastycznym wykrywaczem kup w pieluszce.

– Pod tym względem przyda się na pewno – śmieje się przyszła mama i od razu uspokaja, że wie jak wychować Rockiego, aby ten zaakceptował Grzesia lub Zuzę.

– Trzeba zrobić tak, że jak już dziecko ma przyjechać ze szpitala do domu, to pies musi wyjść. Pies może przyjść do domu, gdy już w domu będzie dziecko. Bo musi zaakceptować nowe stado – twierdzi.

W poniedziałek pobudka o godzinie 6

Po bardzo burzliwym weekendzie, już w poniedziałek rano i to o godzinie 7 Monika będzie musiała stawić się w nowej pracy. Choć Studio Bałtyk zaczyna się o godzinie 5 rano, Monika dyżur rozpoczyna się dwie godziny później. Będzie musiała wstać o godzinie 6.

– To będzie wyzwanie dla mnie. Sport zupełnie inaczej układał ten mój dzień. Zawody odbywały się przede wszystkim wieczorem, więc mogłam się wyspać. Teraz muszę się przestawić.

W Polskim Radiu Szczecin Monika chce mówić nie tylko o sporcie.

– Chciałabym się skupić na wiadomościach lokalnych. Zawsze się buntowałam przeciwko opiniom, że w Szczecinie nic się nie dzieje. Tu się dzieje sporo, tak jak w każdym innym mieście. Po prostu trzeba to dostrzec – mówi przyszła dziennikarka. – Mam za zadanie poprawiać humory ludziom, którzy muszą wstawiać rano. Nie do końca wiem o czym chciałabym mówić, bo do tej pory w porze nadawania Studia Bałtyk spałam.


Para młoda, czyli Norbert i Monika Pyrek wezmą ślub w sobotę na Zamku Książąt Pomorskich.


Monika podczas aukcji charytatywnej w 2008 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto