Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teraz Jezus nosi tatuaże i gra rocka

Redakcja MM
Redakcja MM
Adam Słomski
150 wypożyczonych z teatru strojów wygląda, jak ogromna kolorowa góra. W piątek ich wielki dzień. Zagrają w drodze krzyżowej.

Po inscenizacji Jezus od razu ścina wąsy i brodę. Są za długie, ale to na potrzeby inscenizacji.

– Dobrze, że pod kostiumem nie widać tatuaży – mówi Jarosław Igielski, student socjologii odtwarzający rolę Chrystusa.

Orszak inscenizacji drogi krzyżowej na Skolwinie przejdzie sprzed siedziby Domu Kultury na teren przykościelny przy ul. Inwalidzkiej.


Zobacz też:

Skolwin zaprasza na wyjątkowe widowisko. Dziś o 19.

W jednej z sal w domu kultury przy ul. Stołczyńskiej na dużych stołach leżą stroje. Około 150 sztuk. Wszystko wygląda jak kolorowe góry. Niektóre wypożyczone są z teatrów, inne szyte w ramach zajęć w Domu Kultury „Klub Skolwin” przez dziewczęta z pobliskiego ośrodka szkolnowychowawczego.

- Gdzie moje botki – pyta kręcąc się w kółko Natalia. – Muszę sobie wszystko położyć w jednym miejscu, żeby potem nie szukać.

Z pomocą Natalii i innym aktorom idzie pani Agnieszka, która na czas przygotowań do drogi krzyżowej, z pracownika domu kultury zamienia się w garderobianą.
Wybiera odpowiednie rzeczy, przykłada do ciała, ocenia wzrokiem… Wyszukała idealną chustę dla biblijnej Weroniki. Zagra ją Kinga Turlejska – gimnazjalistka.

- Przed inscenizacją przypomniałam sobie, jak drogę krzyżową opisano w Biblii – mówi dziewczyna.

Ania i Natalia są dwiema z czterech płaczek, które wezmą udział w widowisku. O inscenizacji dowiedziały się w szkole. Postanowiły spróbować.

- W poprzednich latach uczestniczyłam w drodze krzyżowej jako widz – wspomina Natalia, uczennica skolwińskiego gimnazjum. – Pamiętam, że kiedy była scena
biczowania, popłakałam się.

Natalia będzie miała na sobie włochatą czapę, wiązane ciepłe buty, indiański strój a w ręce harpun. Jej koleżanka Ania, jako reprezentantka ludów afroamerykańskich musi przygotować nie tylko strój ale także twarz.

- Muszę nałożyć dużo pudru i fluidu, żeby mieć ciemniejszą karnację, będę też miała na całej głowie warkoczyki – wymienia Ania. – Oprócz nas będą jeszcze hinduska i muzułmanka.

Między innymi w taki sposób organizatorzy chcą osiągnąć ponadkulturowy wymiar drogi krzyżowej. W dzień inscenizacji na Skolwinie pojawi się pięciu w pełni
rycerzy z Bractwa Rycerzy Ziemi Międzyrzeckiej.

- Co roku pomagamy w inscenizacji – mówi Robert Wawryniuk, członek Bractwa. - Organizatorzy zawsze proszą o wsparcie.

Po wybraniu strojów Marek Maj zaprosił wszystkich na plenerową scenę przy domu kultury.

- Tutaj będą stali aktorzy, chór, poeci, bębniarze – wymienia biegając z jednego końca w drugi. Rycerze pojawią się w momencie, kiedy trzeba będzie zabrać Jezusa na sąd. Założycie mu koronę cierniową i czerwony płaszcz.

Przez całą drogę krzyżową postać Chrystusa będzie reprezentowała drewniana figura. To ona będzie biczowana. Wszystko obserwować będzie Matka Boska, którą po raz piąty zagra Sylwia Panowicz ze Skolwina.

- To trudna rola. Co może czuć matka, patrząc jak katowany jest jej syn. A na dodatek ten syn jest zbawicielem świata. Pokazać taką rozpacz nie jest łatwo – mówi zadumana Sylwia. – Jestem osobą wierzącą, przed udziałem w drodze krzyżowej staram się iść do spowiedzi. Chcę być czysta, godnie podejść do zadania.

Rolę Matki Boskiej Sylwia dostała przypadkowo. Uczęszczała do domu kultury w Skolwinie na tańce. Poznała pracowników, usłyszała o inscenizacji.

- Myślę, że czas przekazać rolę komuś innemu. To dla mnie zbyt duży stres – dodaje Sylwia.

Tłum za figurą Jezusa będzie niósł ogromny drewniany krzyż. Chrystus, jako aktor pojawi się dopiero w scenie finałowej, przy kościele. Będzie nim student
socjologii Jarosław Igielski, z zamiłowania rockowy basista.

- Kolega pracuje w domu kultury i zaproponował mi rolę - opowiada Jarosław. - W ogóle się nie denerwuję. Denerwuje mnie korek na ulicy, wymiar sprawiedliwości, ale nie mam stresu przed grą w inscenizacji. Oczywiście mam chwile refleksji, ale uczestnictwo w inscenizacji traktuję raczej jako przygodę, choć stosownie do okoliczności poważnie.

Jarosław na co dzień nosi brodę i wąsy, ale nie zdarza się by były aż tak długie.

- Od razu po inscenizacji zetnę wszystko do zera – przyznaje. – Dobrze, że pod kostiumem nie widać tatuaży. Muszę jeszcze znaleźć odpowiednie sandały z
rzemieniami… Fajnie, że w takiej dzielnicy jak Skolwin dzieją się takie oryginalne rzeczy, że jest tylu ludzi, którzy chcą się w to zaangażować. To miłe, że mogę w tym pomóc.

[email protected]



Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto