Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital Wojskowy w Szczecinie. Pielęgniarki odeszły od łóżek

Anna Folkman
Anna Folkman
Od godz. 10 niektórzy pacjenci w Szpitalu Wojskowym pozostali bez opieki. Ponad połowa pracowników, którzy w tym dniu byli w pracy, przyłączyła się do protestu. Żądają wzrostu płac.

Na czas strajku nie zaplanowano zabiegów, a personel był gotów do udzielenia pomocy. Strajk zaczął się od przemówień i jednej dobrej wiadomości.

- Już pozytywną stroną naszego sporu zbiorowego i dzisiejszej akcji protestacyjnej jest to, że nasz szpital dostanie dofinansowanie od organu założycielskiego – mówiła podczas strajku Jadwiga Kotańska, przewodniczącą zakładowych związków zawodowych. – Organ zadeklarował wsparcie szpitala. Będzie to ok. 3 mln zł w tym roku i ok. 5 mln zł w roku następnym. Pieniądze przydadzą się przede wszystkim na wyposażenie gabinetów specjalistycznych, wymianę sprzętu. Być może zakupiony zostanie tomograf. Wyposażenie jest potrzebne, by spełniać świadczenia na poziomie wymagań unijnych. Niestety, jako szpital resortowy nie możemy korzystać z żadnych dotacji Unii Europejskiej, nie możemy korzystać też z dotacji Urzędu Marszałkowskiego.

Pracownicy szpitala przez cały czas trwania sporu zwracają uwagę przede wszystkim na swoje płace i konieczność podwyżek.

- My chcemy tu pracować, wielu z nas ma kilkudziesięcioletni staż, to miejsce jest jak dom, ale dwa lata bez podwyżek przy zwiększonej pracy to już pogwałcenie godności – dodała Kotańska. - Po likwidacji Szpitala Kolejowego dostajemy pacjentów z całego Szczecina, ale nie idą niestety za tym pieniądze.

Przemówienie przewodniczącej personel szpitala podsumował oklaskami, wszyscy ruszyli marszem wokół dziecińca, cały czas dyskutując o sytuacji w szpitalu.

- Pracuję jako położna od pięciu lat – mówi jedna z protestujących. – Bywa, że pod opieką mamy kilkunastu pacjentów. To bardzo ciężka praca, a zarobki wynoszą w zależności od stażu około 1800 zł. To zdecydowanie za mało.

- Mimo że komendant był obecny w szpitalu, nie poczuł się na tyle gospodarzem i nie wyszedł do nas – zauważa Jadwiga Kotańska. - Zanieśliśmy do jego sekretariatu petycję z podpisami, w której sprzeciwiamy się, by w sytuacji wzrostu kontraktu szpitala o 40 proc. nie przeznaczono nic na wynagrodzenia z dodatkowej kwoty.

Jeśli pracodawca nie będzie reagował na protesty, pracownicy nie wykluczają, że wielu z nich może odejść z pracy.

Kilka miesięcy temu płk Dariusz Ksiądz, komendant szpitala, podał się do dymisji. Na czas rozmów prowadzonych z wysłannikiem z Ministerstwa Obrony Narodowej zapowiedź strajku zawieszono. Ze strony resortu nie padła jednak żadna propozycja podwyżki i protest okazał się nieunikniony.

Komendant szpitala twierdzi, że spełnienie żądań protestujących może spowodować utratę płynności finansowej placówki.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto