Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczecińskie wyspy w projektach młodych architektów

Anna Folkman
Anna Folkman
Za miesiąc dowiemy się, jak w 2013 roku będzie wyglądał szczeciński port jachtowy. Konkurs na projekt trwa. Sprawdziliśmy, jaką wizję portu mają absolwenci architektury.

W konkursie na projekt portu jachtowego bierze udział 37 pracowni: z Polski, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Szwecji, Niemiec i Grecji. Prawie połowa to biura projektowe lub samodzielni architekci ze Szczecina i okolic. Zwycięzcę, który otrzyma 25 tys. zł poznamy 26 października.

Port jachtowy ma powstać na wyspie Grodzkiej i przy Nabrzeżu Starówka na wyspie Łasztownia. Mają być pomosty przystosowane do jednostek o różnej długości, parkingi, zaplecza sanitarne, dostęp do Internetu, świetlica itp.

W archiwach Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego i dawniejszej Politechniki Szczecińskiej jest około trzydziestu prac dyplomowych z ostatnich pięciu lat, które dotyczą zagospodarowania szczecińskich wysp. Młodzi architekci projektowali na Łasztowni m.in. teatry, osiedla mieszkaniowe a także przystanie i porty.

Port morski w kształcie rekina

Tomasz Popielewicz w pracy pod tytułem „Terminal statków pasażerskich na Łasztowni” stworzył wizję morskiego dworca, który przypomina morskie stworzenie ze skrzelami. Pan Tomasz zaprojektował dworzec morski, który oprócz głównej funkcji tranzytowej miałby spełniać także role komercyjne: kulturalną, rozrywkową, handlową, biurową, hotelową.

- W takich obiektach najważniejsza jest komunikacja – podkreśla Popielewicz. – Poruszać się trzeba sprawne, szybko i komfortowo. Dlatego też to, co kojarzy się z ruchem, czyli na przykład dynamika i płynność, przełożyłem na formę. Kierunki poruszania się gości wyznacza układ wewnętrzny dachu i ścian. W poszczególnych częściach terminalu ciągłość zostaje zakłócona przez pęknięcia w elewacji przypominające skrzela u ryb.

Dzięki temu tworzą się galerie i tarasy widokowe. W projekcie pana Tomasza widok rozciąga się na panoramę Wałów Chrobrego oraz Łasztownię, po drugiej stronie – na port. W sąsiedztwie terminala autor pracy zaplanował galerię z restauracją, kawiarnią, sklepami oraz hotelem. Ciekawe jest forma budynku terminala, jaką proponuje pan Tomasz. Budynek może kojarzyć się z kadłubem statku lub dzięki „skrzelom” oraz ogólnej linii – z rekinem bądź innym stworzeniem morskim.

- Jestem szczecinianinem, więc wszystko co związane z wodą jest mi bliskie – mówi Tomasz Popielewicz. - Temat pracy wybrałem ze względu na pasję podróżowania, zamiłowania do pływania oraz chęć wykorzystania potencjału miasta. Moim zdaniem, położenie nad rzeką otwiera Szczecin na świat. Podróż statkiem pasażerskim Odrą w kierunku morza z pewnością byłaby niezapomnianym przeżyciem. Sam terminal ma być natomiast bramą, przez którą przechodzi się do wnętrza miasta lub w drugą stronę, w świat morskiej przygody.

Hotel jak latarnia morska

Wyspy Łasztownia i Grodzka mogłyby stać się atrakcyjną minidzielnicą portową z muzeami, parkami rozrywki, pchlim targiem, pubami, kawiarenkami, przystanią żeglarską, mariną, miejscem o niepowtarzalnym klimacie, tak charakterystycznym jak porty dla Amsterdamu czy Rotterdamu – zauważa Anna Naperty-Wójtowicz autorka pracy dyplomowej „Przystań dla żaglowców na Wyspie Grodzkiej”.

Najważniejszym obiektem na Wyspie Grodzkiej w projekcie pani Ani jest przystań dla żaglowców z około 130 miejscami na jachty o różnej długości. Zaprojektowała ona także hotel, w którym znalazłyby się sklepy, gastronomia oraz zaplecze sportowe. Hotel umieściła na północnym cyplu, amfiteatru na przeciwległym krańcu. Wyspa Grodzka została połączona z Łasztownią stałym mostem drogowym.

- Najbardziej dominującym punktem na wyspie jest obiekt hotelowy – podkreśla autorka. - Zaprojektowany na planie koła, sześciokondygnacyjny, z wewnętrzną wieżą widokową, który jak latarnia morska wyznacza kierunek wpływającym do portu jachtom.

Przystań dla jachtów miałaby być od strony południowo-wschodniej Wyspy Grodzkiej. Po usunięciu części gruntu na projekcie powstały trzy baseny przystani, w których mogą cumować jachty o różnej wielkości. Przy basenie po prawej stronie pani Ania usytuowała między innymi dźwig do wyciągania jachtów z wody.

W wizji absolwentki wzdłuż całego nabrzeża prowadzi wewnętrzna dwupasmowa droga dojazdowa z parkingami i chodnikami po obu stronach. Przejścia piesze łączą się z nabrzeżami lub przenikają na teren parku, który jest po drugiej stronie wyspy. W projekcie znalazło się miejsce na sklep żeglarski, spożywczy, wypożyczalnię rowerów.

- Mieszkam w Warszawie. Studiując dwa lata w Szczecinie zdążyłam zapoznać się z walorami miasta – mówi Anna Naparty-Wójktowicz. – Szczecin ma przepiękną historyczną tkankę miejską z secesyjnymi kamienicami i urbanistyką placów gwiaździstych, ale z drugiej strony razi brak nowych inwestycji miejskich na terenach, które wymagają przekształcenia lub renowacji. Liczne nabrzeża portowe to miejsca mające potencjał i mogące stać się w przyszłości wspaniałymi perełkami przyciągającymi rzesze turystów, na wzór Malmo czy Hamburga.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto