Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Swoją odwagą zawstydzała nawet mężczyzn (film)

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
Hanna Reitsch – kobieta pilot, rekordzistka lotnicza była związana krótko ze Szczecinem.

Ta drobna kobietka o wzroście zaledwie 154 cm miała talent. Zaliczana jest dziś do 100 największych postaci światowego lotnictwa. W latach trzydziestych stawiała na lotnisku w Dąbiu jedne z pierwszych kroków w zakresie pilotażu samolotów. Tutaj uczęszczała do szkoły lotnictwa komunikacyjnego, gdzie zdobyła licencję pilota na duże samoloty komunikacyjne. Warto zaznaczyć, że szkoła była prowadzona przez oficerów i słynęła z surowych zasad. Początki były dla niej niezwykle trudne. Jako kobieta, a dodatkowo o niskim wzroście, spotykała się z jawnym lekceważeniem ze strony uczestników kursu jak i
samych prowadzących.

Zdobywała rekordy

Niejeden mężczyzna mógłby pozazdrościć Hannie tych rekordów i sławy. W 1937 roku przeleciała szybowcem, jako pierwsza kobieta Alpy z Salzburga do Włoch. W tym samym roku prowadziła, jako pierwsza kobieta na świecie, helikopter (Focke Wulf 61). W 1938 roku dokonała tymże helikopterem pierwszego lotu w zamkniętym pomieszczeniu, w berlińskiej „Deutschlandhalle”, na oczach licznej publiczności.
W czerwcu 1939 roku po raz kolejny w jej życiu pojawił się Szczecin. Pobiła rekord w locie docelowym szybowcem z Magdeburga do Szczecina osiągając dystans 250 km.
Sukcesy w karierze lotniczej nie mogą jednak przesłonić faktu fascynacji ideologia nazistowską. Hanna Reitsch była osobistą przyjaciółką wielu najwyższych rangą funkcjonariuszy III Rzeszy. Otrzymała honorowy stopień „kapitana lotnictwa”, za zasługi jako oblatywacz dla Luftwaffe, odznaczona została ponadto specjalną diamentową odznaką pilota, a także Krzyżem Żelaznym II klasy (28 marca 1941 r.), jako druga w historii Niemiec kobieta.

Odznaczona Żelaznym Krzyżem

30 października 1942 r. o mały włos nie pożegnała się z karierą, podczas oblatywania samolotu rakietowego Me 163B Komet, miała wypadek i doznała ciężkich obrażeń. Zdarzenie to stało się jednak przyczyną jej kolejnego wyróżnienia. Od samego Adolfa Hitlera, w uznaniu jej zasług dla niemieckiego lotnictwa, otrzymała Krzyż Żelaznym I klasy. Co ciekawe nigdy nie była członkinią partii nazistowskiej.
- Problem jest złożony, to zależy od aspiracji jednostki, od szans samorealizacji, które gwarantował ten system – mówi Jakub Ciechanowski, pasjonat lotnictwa. - Pilotka uzyskała kwalifikacje w tym systemie i dla tego systemu. Hanna, nie była świadoma jego krwiożerczego wizerunku do 1945 r. Po 1945 r., jednak nie zmieniła zdania. Może to kwestia sentymentu. a może faktu, że jako kobieta widziała świat w kategoriach emocji. Reasumując, postawa pilotki pozostaje wezwaniem dla socjologów, historyków, humanistów, feministek. Tajemnica zachwytu nad Hitlerem i systemem, który uosabiał, została zabrana przez kobietę poświęcającą się dla totalitaryzmu, do grobu.

Samobójcy za sterami

Ma na swoim koncie loty eksperymentalne na załogowej wersji bomby latającej V-1 w Peenemünde. Była autorka kontrowersyjnego pomysłu. w lutym 1944 r. zaproponowała utworzenie niemieckiej „Eskadry Samobójców”, wzorującej się na japońskich kamikadze. Jej pomysłu nie zrealizowano. Podejmowała się jednak innych specjalnych zadań i misji. W 1945 roku odbyła najsłynniejsze loty.
W końcu lutego 1945 r. leci, wbrew wyraźnemu zakazowi Hitlera, do okrążonego przez wojska sowieckie Wrocławia. W czasie trzeciego kwietniowego lotu do Wrocławia, dotarła tylko do jej rodzinnej Jeleniej Góry, gdzie ją powiadomiono, że zadanie jej powierzone już nie jest aktualne. Najśmielszym z wyczynów w końcowym etapie wojny było wylądowanie 26 kwietnia 1945 roku „Fieseler Storchem” (Fieseler Fi 156 "Storch" czyli "Bocian", zaprojektowany w 1935 roku w zakładach Gerhard Fieseler Werke GmbH samolot rozpoznawczo-łącznikowy. Fi-156 do startu potrzebował dogodnego terenu o długości 60m, do lądowania 20m. Ze względu na jego wszechstronność używany przez Rzeszę na wszystkich frontach II wojny światowej) w Berlinie, w pobliżu Bramy Brandenburskiej. Opuściła Berlin 29 kwietnia prowadzonym przez innego pilota z rannym feldmarszałkiem von Greimem na pokładzie. Był to ostatni samolot, który wystartował z płonącego, resztkami sił się broniącego, Berlina.

Tak wygląda Fieseler Fi 156 "Storch"

Wybrała Afrykę

Po wojnie nie mogła odnaleźć się w ojczyźnie. wzbudzała negatywne emocje wśród Niemców. 
- Moi niemieccy przyjaciele z FAI (Międzynarodowa Federacja Lotnicza – przyp. red.) nie lubili jej, a wiele rozmawialiśmy na ten temat, bo była zajadłą nazistką – mówi Wiesław Jaszczyński, który pisze historię lotnictwa na Pomorzu Zachodnim. - Po wojnie nie mogła sobie znaleźć miejsca w Niemczech, nie bardzo ludzie chcieli z nią współpracować i musiała wybyć do Afryki.
Propagowała szybownictwo w Indiach, a następnie, w latach 1962-1966, prowadziła szkołę szybowcową w Ghanie, czyniąc to na osobiste zaproszenie ówczesnego prezydenta tego kraju Kwame Nkrumaha. Umarła dnia 24 sierpnia 1979 r. i została pochowana we Frankfurcie nad Menem.
Jej postać trafiła także na duży ekran. Możemy ją oglądać w brytyjskim filmie wojennym z 1965 roku pod tytułem „Operacja Kusza”, który dotyczy prób bomb latających w Peenemünde. W niemieckim „Upadku” z 2004 roku możemy zobaczyć jej spotkanie z Hitlerem w oblężonym Berlinie. Próbuje namówić wodza na ucieczkę z Berlina, ten pozostaje nieugięty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto