Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziś mijają 54 lata od katastrofy tramwajowej na ul. Wyszaka w Szczecinie. Zabrała życie 15 osobom

Marek Jaszczyński
Do najtragiczniejszego wypadku w powojennym Szczecinie doszło w grudniu 1967 roku. Od tej katastrofy minęły już 54 lata.

Tak o katastrofie informowała krótka depesza Polskiej Agencji Prasowej: "W czwartek w godzinach rannych miała miejsce w Szczecinie katastrofa tramwajowa. Tramwaj jadący ulicą Wyszaka wyskoczył na zakręcie z szyn i pociągnął za sobą dwa przyczepne wozy. W wyniku katastrofy zginęło siedem osób. Dalszych osiem osób zmarło po przewiezieniu do szpitala. Wszyscy ranni znajdują się w szpitalach pod troskliwą opieką lekarską."

Szczecin, wypadek na Wyszaka. O tym mówiła cała Polska

Suchy komunikat nie oddawał w pełni tragedii, do której doszło 7 grudnia 1967 roku o godz. 6.35. Wówczas cała Polska mówiła, że to był najtragiczniejszy wypadek tramwajowy jaki zdarzył się po 1945 roku. Zginęło 15 osób. Ponad 150 zostało rannych.

- Masakra: to jedno słowo oddaje skutki tego zdarzenia - mówi Bartosz Lemke ze Szczecińskiego Towarzystwa Miłośników Komunikacji Miejskiej. - W tamtych czasach to był największy wypadek tramwajowy w Europie. Skład, który ruszył z Placu Żołnierza Polskiego nie mógł się zatrzymać, niewydolny okazał się system hamulcowy. Trzy wagony były obwieszone "winogronami", czyli pasażerowie jechali również na zewnątrz, stojąc na stopniach. Na stromej trasie tramwajowej wiodącej w kierunku Odry były trzy zakręty. W czasie zjazdu doszło do awarii hamulców. Skład nabierał prędkości z każdą chwilą. Konduktorki w wagonach próbowały jeszcze zakręcić hamulce ręczne bez rezultatu. Pierwszy i drugi wagon wyleciały z szyn i przewróciły się na bok, ale jeszcze sunęły w dół. Trzeci wypadł w szyn.

Czarna seria. Wypadek podczas akcji ratowniczej

Podczas akcji ratowniczej doszło do kolejnego nieszczęścia. W czasie podnoszenia jednego z wraków przez dźwig zerwały się liny. Efekt był straszliwy. Tramwaj spadł na rannych, a liczba ofiar znowu wzrosła. Kilka dni później zmarła piętnasta i ostatnia ofiara, przewieziona w stanie ciężkim do kliniki w Poznaniu.

- Po wypadku rozpoczęła się modernizacja wagonów, wprowadzono automatycznie zamykane drzwi. Zakazano jazdy na zewnątrz wagonu - dodaje pan Bartosz. Zlikwidowano też tory wiodące ku Odrze. Zresztą wówczas panowała tendencja rozwoju motoryzacji: stawiano na autobusy, które miały przejąć główną rolę w transporcie masowym. - Tramwaje były traktowane jako zawalidrogi - twierdzi pan Bartosz.

Tramwajowa tragedia na Wyszka. Dlaczego do niej doszło

Okoliczności katastrofy badała milicja i służba bezpieczeństwa. Badania przeprowadziła komisja z ministerstwa gospodarki komunalnej. Podejrzewano nawet sabotaż. Jednak przyczyna tragedii była prozaiczna. 21 grudnia 1967 roku wydano na temat wspólnych ustaleń następujący komunikat: "Według wstępnych badań bezpośrednią przyczyną wykolejenia się pociągu tramwajowego na ulicy Wyszaka była nadmierna prędkość jaką uzyskał on na spadku przy dojściu do łuku torowiska, w wyniku awarii elektromagnetycznego układu hamulcowego, uruchamianego za pomocą silników".

Prace komisji zaowocowały konkretnymi decyzjami. Ministerstwo zobowiązało przewoźnika do przeglądu układów hamulcowych. Zakazano też doczepiania trzeciego wozu. W Szczecinie pojawiły się przegubowe jelcze, które miały odciążyć linie tramwajowe.

Teorie spiskowe

Wkrótce po katastrofie w materiałach tzw. drugiego obiegu zaczęły funkcjonować teorie spiskowe, z których największą popularność zyskała hipoteza o wpływie walk frakcyjnych w PZPR na katastrofę. Rok 1967 w środowisku szczecińskim był okresem nasilonych konfliktów o podłożu antysemickim, a także walk między frakcjami Puławian i Natolińczyków w ramach Partii.

Hipoteza podaje tych pierwszych jako inicjatorów rzekomego zamachu, w efekcie którego miało dojść do odwołania władz miasta wspieranych przez wysoko postawionych w strukturze partyjnej Natolińczyków. Zwolennicy tej teorii nie zyskali jednak poparcia ze strony rodzącej się wówczas opozycji i po krótkim czasie zaniechali działań zmierzających do wyjaśnienia okoliczności tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto