Spółdzielnia idzie na wojnę z kierowcami parkującymi w niedozwolonym miejscu

– Jeden wrak został sprzątnięty, drugi – sprawny pojazd, stoi wbrew naszemu zakazowi. Ostrzegamy – zostanie odholowany - dodaje Biwer.

Miejsc parkingowych w naszym mieście jest zdecydowanie za mało. Doskonale wie o tym każdy kierowca. Mimo to właściciele aut, bądź tego, co z nich zostało porzucają je i bezsensownie wykorzystują tym samym tak potrzebne parkingi. Zgłosił
się do nas Marek Biwer, kierownik administracyjny os. Śródmieście ze Spółdzielni Mieszkaniowej Kolejarz.

Ostrzega, że pracownicy spółdzielni będą posuwali się do drastycznych kroków.

– Mamy problem z terenem przy ulicy Łokietka. Zgłaszają go nam sami mieszkańcy – przyznaje. – Od dłuższego czasu w miejscu przeznaczonym dla naszych lokatorów stały dwa samochody: jeden wrak z powybijanymi szybami, drugi –„terenówka” z angielskimi tablicami rejestracyjnymi. Pierwszy po wielu próbach i prośbach został usunięty. Z jeepem mamy duży problem. Wzywaliśmy już straż miejską i policję. Przyjeżdżali, zostawiali za wycieraczkami kartki z prośbą o przeparkowanie auta – nie przyniosło to skutku. Robiliśmy wywiad środowiskowy, próbowaliśmy dotrzeć do właściciela – nie udało się. Poczekamy jeszcze kilka dni i ostrzegamy – będziemy musieli podjąć drastyczne kroki.

Widać, że opel z kierownicą po prawej stronie ma swojego właściciela. Gdy pojechaliśmy na miejsce był wyczyszczony, za wycieraczką nie miał już jednak żadnych informacji z prośbą o jego usunięcie.

Zapytaliśmy straż miejską, jak ten problem można rozwiązać.

– Procedura jest taka sama, jak w przypadku naszych działań –powiedziała Joanna Wojtach. – Spółdzielnia może usunąć  pojazd na własny koszt na przeznaczony do tego parking. Następnie samochód czeka na właściciela pół roku Jeśli nie zgłosi się właściciel – samochód przechodzi na skarb państwa. My nie możemy interweniować w tej sprawie, bo jest to teren spółdzielni. Nie możemy naginać prawa.