MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"Sąsiad śpiewa za głośno". Z czym dzwonią szczecinianie do straży miejskiej

Paulina Targaszewska
Na co dzień strażnicy pilnują porządku w mieście. Upominają kierowców, którzy zaparkowali w niedozwolonych miejscach, zabezpieczają miejskie imprezy, czy dbają o czystość na ulicach. Zdarza się jednak, że mieszkańcy - nie wiedząc, gdzie szukać pomocy - zgłaszają się do nich z bardzo nietypowymi i zabawnymi sprawami.

- Pewnego razu zadzwonił do nas pewien pan i poprosił o interwencję w sprawie sąsiada, który śpiewa głośno pod prysznicem - mówi Joanna Wojtach ze Straży Miejskiej w Szczecinie. - Pan uznał, że owszem sąsiad może śpiewać, nawet i o piątej nad ranem, ale musimy przyjechać i go upomnieć, bo przy tym śpiewaniu straszliwie fałszuje.
Także w sprawie sąsiada zadzwonił inny mieszkaniec.

- Poskarżył się, że sąsiad uprawia barbarzyństwo, bo nie podlewa krzewów i te usychają - mówi Wojtach. - Fakt, że krzewy rosły na prywatnej posesji, zgłaszającego nie interesował.

Zdarzają się też interwencje mrożące krew w żyłach.

- Mieszkańcy jednego z budynków przy ul. Św. Wojciecha zadzwonili do strażników miejskich z informacją, że w ich bloku straszy duch - opowiada Wojtach. - Nie chcieli jednak wzywać egzorcysty, a poprosili o sprawdzenie sprawy w kontekście zakłócania spokoju. Sprawa wydała się nieco nietypowa, ale musieliśmy ją sprawdzić. Patrol pojawiał się na miejscu w nocy, bo wówczas w budynku było słychać jednostajne stukanie. Taki hałas faktycznie był słyszalny. Ostatecznie okazało się, że nie był to duch, a jeden z mieszkańców budynku. W ciągu dnia pracował i nie miał czasu na aktywność fizyczną, a że jest miłośnikiem sportu, to trenował w nocy. Podnosząc ciężary uderzał hantlami w ścianę i stąd wziął się przerażający innych lokatorów budynku hałas.

Często są też prośby o interwencje w sprawie zwierząt.

- Jedna z mieszkanek zadzwoniła do strażników z prośbą o pomoc w odnalezieniu jej ukochanego gołębia - mówi Wojtach. - Zwierzę dokładnie opisała: ptak był czarno-szary i wyglądem przypominał polską srokę ogoniastą. Konia z rzędem temu, kto takiego gołębia odnajdzie.

- Pewnego razu zadzwonili do nas mieszkańcy ulicy Tczewskiej z prośbą, abyśmy pomogli przejść na drugą stronę jezdni żabom - opowiada Joanna Wojtach ze Straży Miejskiej w Szczecinie. - Początkowo zgłoszenie wydało się dość zabawne, ale na miejscu okazało się, że żab jest całe mnóstwo i faktycznie przechodzą przez jezdnię. Strażnicy miejscy kierowali więc ruchem, aby samochody płazów nie rozjechały.

Innym razem do strażników zadzwoniła starsza pani, która oznajmiła, że ma w kuchennej szufladzie 30 węży i prosi o ich zabranie.

- Wydało się to co najmniej nieprawdopodobne, ale na miejscu okazało się, że w szufladzie faktycznie jest 30 zaskrońców. Dostały się tam najprawdopodobniej przez jakąś nieszczelność w rurach. Zwierzęta zabrał łowczy miejski.

W miniony czwartek do strażników zadzwonił natomiast mieszkaniec, aby oznajmić, że pod jego oknem przebiegła sarna.

- Dyżurny nie myśląc długo odpowiedział jedynie, że zazdrości mieszkańcowi takich widoków z okna - mówi z uśmiechem Joanna Wojtach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto