Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sandecja Nowy Sącz - Pogoń Szczecin 3:1

Redakcja MM
Redakcja MM
Piłkarze Pogoni oddalają się od upragnionego awansu do ekstraklasy. W sobotę wyraźnie ulegli Sandecji.


SANDECJA NOWY SĄCZ - POGOŃ SZCZECIN ORANGE SPORT ONLINE


Sandecja Nowy Sącz - Pogoń Szczecin 3:1 (1:0)
1:0 Urban - 32'
2:0 Kmiecik - 64'
3:0 Hlousek - 55'
3:1 Moskalewicz - 66'
Żółte kartki: Frohlich (Sandecja) - Petasz, Hrymowicz, Mysiak (Pogoń)
Widzów: 5000**

Sandecja:** Mariusz Różalski - Marcin Makuch, Ján Fröhlich, Rafał Jędrszczyk, Petar Borovićanin - Maciej Bębenek, Cheikh Tidiane Niane, Rudolf Urban, Dariusz Gawęcki (80' Rafał Berliński), Michał Jonczyk (55 Martin Hloušek) - Grzegorz Kmiecik (62' Arkadiusz Aleksander).

Pogoń: Radosław Janukiewicz - Tomasz Rydzak, Krzysztof Hrymowicz, Omar Jarun, Josef Petřík - Marcin Bojarski (62' Maksymilian Rogalski), Maciej Mysiak, Dariusz Zawadzki (79' Przemysław Pietruszka), Piotr Petasz - Marcin Klatt (46' Mikołaj Lebedyński), Olgierd Moskalewicz.**

Szczecinianie jechali do Nowego Sącza z ogromnymi nadziejami. Po zwycięstwie w Remes Pucharze Polski mieli wygrać pierwsze ligowe spotkanie. Niestety nie udało im się przełamać fatalnej passy. Dodatkowo mecz był bardzo istotny dla układu tabeli I ligi. Sandecja, która goni czołówkę dzięki zdobytym trzem punktom może awansować nawet na drugie miejsce. **
Spotkanie rozpoczęło się fantastycznie dla Pogoni. Już w 3 minucie spotkania nasi piłkarze powinni byli objąć prowadzenie. Marcin Klatt miał świetną okazję do strzału, jednak zamiast to zrobić chciał wbiec z piłką do bramki i został powstrzymany przez obrońców.

Pierwszy kwadrans spotkania upłynął pod znakiem bardzo ofensywnej gry. Obydwa zespoły nie myślały o murowaniu dostępu do własnej bramki.  Drużyny grały bardzo szybko i zawodnicy wymieniali sporo podań. Pierwszą dobrą okazje Sandecja miała w 17 minucie meczu, jednak piłka po strzale Kmiecika poleciała nad bramką.

Pięć minut później kolejną fantastyczną sytuację miał Klatt. Były zawodnik Warty Poznań znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, jednak fatalnie przestrzelił. Nowy zawodnik w ekipie Piotra Mandrysza, ma wyraźne problemy z odnalezieniem formy, jaką prezentował jesienią. Klatt w każdym meczu ma jedną lub dwie wyśmienite sytuacje, jednak nie potrafi ich wykorzystać.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się na naszym zespole. W 31 minucie w naszym polu karnym zrobiło się ogromne zamieszanie. Najprzytomniej zachował się Rudolf Urban, który z bliskiej odległości posłał piłkę do siatki. Tym samym przerwał świetna passę Janukiewicza. Nasz bramkarz nie wpuścił gola przez 400 minut i jak do tej pory jest zdecydowanie najlepszym piłkarzem Pogoni w rundzie wiosennej.

Po utracie gola nasz zespół nie potrafił się otrząsnąć. Poza groźnym strzałem Piotra Petasza z rzutu wolnego nie stworzył sobie żadnej groźnej sytuacji pod bramką rywali. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą część spotkania.

Po przerwie trener Piotr Mandrysz zdecydował się na zmianę zawodnika. Marcina Klatta zastąpił Mikołaj Lebedyński.  Niestety w sobotnim meczu nie udało mu się zdobyć bramek, które dałyby zwycięstwo Pogoni.

Pierwsze minuty drugiej polowy były bardzo rozczarowujące. Tempo gry wyraźnie spadło, Portowcy starali się odrabiać straty, ale nie potrafili stworzyć sobie dobrej okazji. Jednak już w 54 minucie Sandecja powiększyła swoje prowadzenie. Po dośrodkowaniu Rudolfa Urbana piłkę do siatki skierował Grzegorz Kmiecik.

Goście nie otrząsnęli się jeszcze po tej sytuacji, a zaledwie po dwóch minutach Pogoń przegrywała już 0:3. Tym razem swoją szansę wykorzystał Martin Hlousek, który minutę wcześniej pojawił się na boisku. Przy obydwu bramkach bledy popełniali obrońcy. Po stosunkowo niegroźnych akcjach nasz zespół stracił bramki.

Przy tak wysokim prowadzeniu Sandecja zdecydowanie się cofnęła i broniła wyniku. Portowcy nie byli w stanie przeprowadzić choćby jednej składnej akcji.  Trener Mandrysz zdecydował się na kolejne zmiany i na boisko posłał Rogalskiego, który zastąpił fatalnie spisującego się Bojarskiego.

Nasz skrzydłowy wniósł sporo ożywienia do gry Pogoni. Zaledwie minutę po wejściu na boisko groźnie uderzył w kierunku bramki Sandecji, jednak strzał był minimalnie niecelny.

W 67 minucie Pogoń strzeliła pierwszego gola. Niemoc napastników przełamał Moskalewicz, który w sytuacji sam na sam pewnie posłał piłkę do siatki. Zdobycie tej bramki wyraźnie dodało sił naszym zawodnikom. Do końca meczu Portowcy bombardowali bramkę rywali.

Świetną okazję miał Mysiak, który najpierw z kilku metrów uderzył wprost w bramkarza gospodarzy, a później po dośrodkowaniu Petasza jego dobry strzał pewnie wyłapał Różalski. Swoją szansę miał także Maksymilian Rogalski, który w sytuacji sam na sam uderzył w poprzeczkę. Naszym piłkarzom nie udało odmienić się losów meczu aż do końcowego gwizdka.

W kolejnym spotkaniu nasi piłkarze nie potrafią wykorzystać sytuacji, które sobie stwarzają. Zawodzą przede wszystkim nowi zawodnicy, głównie Klatt i Bojarski, którzy grają znacznie poniżej oczekiwań. Dodatkowo w tym meczu obrońcy popełnili kilka błędów, które doprowadziły do utraty bramek.

Sytuacja naszej drużyny mocno komplikuje się po tym meczu. Szczecinianie spadli na piąte miejsce w tabeli. Pierwszy jest Widzew (50 punktów), drugi ŁKS z 40 punktami na koncie, trzecie miejsce ma Górnik, czwarte Sandecja (obydwa zespoły mają 38 punktów), Pogoń, która zebrała to tej pory 37 punktów jest zaraz za nimi.

Różnice są nie wielkie, ale forma naszego zespołu nie napawa optymizmem. Jeśli piłkarze szybko się nie przełamią strata do najlepszych będzie zbyt duża, żeby myśleć o jej odrobieniu. Szczecinianie w każdym meczu muszą grac na sto procent swoich możliwości.

W najbliższą środę nasz zespół rozegra rewanżowe spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec w Pucharze Polski (w pierwszym meczu Pogoń zwyciężyła 3:0), a w przyszłą niedzielę zmierzy się na własnym stadionie z MKS-em Kluczbork.

Pomeczowa wypowiedź trenera Piotra Mandrysza:

Było to bardzo dobre spotkanie obydwu zespołów. Ponieśliśmy porażkę, która na pewno nas boli, bo inaczej wyobrażaliśmy sobie przebieg dzisiejszego meczu i praktycznie wszystko było w naszych rękach, nogach czy głowach. Przegraliśmy ten mecz w wyniku dużej nieskuteczności moich podopiecznych, którzy seryjnie marnowali bardzo dobre sytuacje. Tyle ile dzisiaj stworzyliśmy sobie stu procentowych sytuacji to już dawno nie mieliśmy. Dlatego bardzo mnie martwi fakt, że strzeliliśmy tylko jednego gola a mieliśmy dwie stuprocentowe okazje otwierające mecz.  Po przerwie wiedzieliśmy, że grając z rozmachem będziemy sobie stwarzać kolejne sytuacje. Mieliśmy je, ale już przy stanie 0:3. Tych sytuacji było tyle, że można było wyprowadzić zespół nawet na remis.**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto